Mam 20 lat i nie mam znajomych – to fraza, którą często wpisują młodzi ludzie w Googlach, którzy dopiero zaczynają wchodzić w dorosłość. Budowanie sieci kontaktów nie jest prostym zadaniem, tym bardziej dla ludzi, którzy nie są aktywni socjalnie i nie zamierzają tego zmieniać.

Jako usprawiedliwienie swojego zachowania wyciągają przed siebie dużą tablicę, na której pisze: „jestem introwertykiem i nie będę nikogo poznawał”. Być może tak jest, tylko co z tego? Też mogę zrobić test w internetach i wyjdzie mi na 99%, że jestem introwertykiem, nie znaczy to jednak, że mogę osiąść na laurach i zostałem usprawiedliwiony. Po to są przed nami stawiane bariery, żeby je łamać.

MAM 20 LAT I NIE MAM ZNAJOMYCH

W życiu warto być człowiekiem niezależnym. Fajnie jak jest z kim wyjść na piwo, ale jak akurat nikt nie ma czasu, to nie ma tragedii, bo znajdzie się tysiąc innych rzeczy, które można zrobić samemu. Taka niezależność przydaje się również z innego powodu, w obecnych czasach nie łatwo jest znaleźć ludzi, którzy będą nas ciągnąć w górę, dużo łatwiej znaleźć toksycznych znajomych, którzy będą tylko naszą kulą u nogi. Biorąc pod uwagę, jak wielki wpływ ma na nas nasze otoczenie, musimy bardzo ostrożnie dobierać przyjaciół. Chyba wszyscy się zgodzą, że lepiej nie mieć żadnych znajomych, niż mieć samych toksycznych?

Niestety wciąż nie jest to dla wszystkich takie oczywiste, znam mnóstwo grup znajomych, które powstały w wyniku np. chodzenia do tej samej klasy w szkole średniej. Gdy zadamy podstawowe pytanie, które brzmi: ludzie, którzy są wokół ciebie, są twoimi znajomymi, bo łączy was coś szczególnego (pasja) czy może są nimi z całkowitego przymusu, bo poznaliście się w szkole średniej i tak naprawdę wcale nie macie ochoty się z nimi spotykać, jednak robicie to z obawy, że nigdy więcej nikogo nie poznacie?

TO TY MUSISZ PODJĄĆ INICJATYWĘ

Istnieją także bardzo małe szanse, że ludzie sami wyciągną do ciebie rękę i będą chcieli się zapoznać. Żyjemy w kraju, który mentalnie jest bardzo daleko w tyle w porównaniu z innymi nacjami, a my jako Polacy jesteśmy bardzo sztywni, są tego plusy i minusy, akurat w tej kwestii znajdziemy więcej minusów. Tak więc z góry nastaw się, że to po twojej stronie jest pałeczka i ty musisz ją komuś przekazać. Musisz po prostu działać i szukać odpowiednich ludzi, z niektórymi znajdziesz wspólny temat, a z innymi nie, to normalne. Zwykłe „cześć”, to także za mało, musisz cały czas robić coś, żeby wybić daną znajomość w górę, dopiero po czasie może się ona ustabilizować i wtedy będzie już żyła swoim życiem, nie będziesz musiał się aż tak wysilać.

CHCESZ WARTOŚCIOWYCH LUDZI? SAM STAŃ SIĘ WARTOŚCIOWY

Mam 20 lat i nie mam znajomych to problem, który pojawia się, gdy odcinasz się od stałej paczki. Często sytuacja wygląda też tak, że ktoś odcina się od znajomych, którzy ciągnęli go w dół i teraz postanawia otaczać się ludźmi sukcesu. Pojawia się istotne pytanie, jak tego dokonać? Gdzie ich znaleźć i co zrobić, żeby chcieli z nami w ogóle rozmawiać? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta – sam musisz się stać jednym z nich. Wspinając się po jakiś cel, spotkasz na swojej drodze ludzi, którzy też to robią i z chęcią stworzą z tobą kompanię. Zresztą podobnie działa to w drugą stronę. Gdy otaczasz się słabymi ludźmi, to prawdopodobnie sam jesteś do nich podobny. Gdy zamiast wspinać się na górę, kopiesz sobie dół, znajdziesz ludzi, którzy też to robią i stworzysz z nimi koalicję. Ciężko jest otaczać się milionerami, nie będąc milionerem.

Jeśli chcesz wnieść wartość w życie innych, powinieneś mieć umiejętności, których oni nie posiadają, może to być cokolwiek:
– umiejętność grania na jakimś instrumencie
– wysoka pozycja społeczna, która przysporzy wielu korzyści twoim znajomym
– obycie z kobietami
– jazda na snowboardzie i skakanie nad przepaściami
– niezależność finansowa

PRZECZYTAJ TEŻ:  Tydzień bez Facebooka

Podobnie jest w sytuacji odwrotnej. Szukamy ludzi, którzy mogą nas czegoś nauczyć, win-win. Gdy otaczasz się po prostu przypadkowymi ludźmi, którzy są w twoim życiu „bo los tak chciał”, a nie „ja tak chciałem”, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że są to relacje lose-lose, ty ciągniesz mnie w dół i ja w odwecie, robię to samo.

CZY WARTO MIEĆ ZNAJOMYCH?

Tak czy inaczej, warto zadać sobie inne pytanie: „lepiej mieć wartościowych znajomych, czy nie mieć ich wcale?” Odpowiedź jest równie oczywista co wcześniej. Dobre sieci kontaktów są bardzo pomocne, nasze życie staje się dużo prostsze, gdy mamy z kim iść do sauny i na basen w każdą sobotę. Gdy mamy też kogoś z kim skoczymy na fajną imprezę albo po prostu kogoś na kogo zawsze możemy liczyć. Człowiek jest istotą stadną, więc chcąc nie chcąc i tak potrzebujemy innych ludzi, w mniejszym bądź większym stopniu. Jeśli całym naszym życiem jest siedzenie w domu na komputerze i tylko przymusowe chodzenie do pracy / szkoły, nie wróży to nic dobrego.

Zróbcie eksperyment. Zamknijcie się w czterech ścianach na tydzień, tylko wy i nikt więcej. Założę się, że nie będzie łatwo wam wytrzymać. „Zardzewiejecie” społecznie i po wyjściu z domu będziecie czuli się bardzo sztywno i dziwnie. Co więcej, jeśli macie skłonności do uzależnień, to taki pobyt sam na sam ze sobą i nierobienie nic konkretnego, stanie się idealną okazją do uruchomienia tych destrukcyjnych zachowań. Człowiek w domu „dziczeje”. Gdybyś porównał kogoś, kto przez cały tydzień poznawał nowych ludzi, był na dwóch koncertach, uwiódł trzy kobiety i skoczył ze spadochronem, z kimś, kto przez cały tydzień siedział w domu, prawdopodobnie stwierdziłbyś, że druga osoba ma jakieś oznaki fobii społecznej, a pierwsza jest otwartym wariatem.

GDZIE KOGOŚ POZNAM?

Jeśli chodzi o odwieczne pytanie pt. „gdzie poznać nowych znajomych” – odpowiedź jest równie odwieczna: „wszędzie”. Tym trzeba się po prostu bawić, niektórzy wpadają do naszego życia tylko na chwilę, niektórzy nie przechodzą selekcji, a jeszcze inni zostają w nim na zawsze. Jeśli masz z tym problem, zobacz film pod tytułem „Złap mnie, jeśli potrafisz”. Frank Abagnale jest dobrym przykładem, jak łatwo poznawać ludzi, gdziekolwiek się jest, a ich przychylność można zdobyć, mówiąc im po prostu komplement. Frank poznawał ich wszędzie, na poczcie, w recepcji, w samolocie, banku, hotelu, szpitalu i lista nie ma końca.

Jako motywację podam wam przykład z mojego życia. Kilka lat temu, byłem z kumplem na mieście i spodobała mi się jedna dziewczyna w sklepie. Nie miałem pomysłu jak do niej zagadać i zastanowiłem się, jak zrobiłby to Frank Abagnale. Potem odkleiłem cenę z cytryny i wyszedłem za nią, dotknąłem jej pleców, a gdy się odwróciła, powiedziałem: „Długo chodzisz z tą ceną na plecach?”. Nie twierdzę, że to był świetny podryw, ale zamiast wpisywać w Googlach – Mam 20 lat i nie mam znajomych, zrobiłem krok naprzód.

Słowem końca, zadaj sobie te dwa pytania:

Lepiej nie mieć żadnych znajomych, czy mieć samych toksycznych?
Lepiej mieć wartościowych znajomych, czy nie mieć ich wcale?

A potem zdecyduj co dalej.

Mam nadzieję, że nie będziesz już musiał szukać tematów pt. Mam 20 lat i nie mam znajomych, ponieważ postanowisz coś z tym zrobić.


Tinder Poradnik