Jest taka zasada, że to co dajesz, zawsze do ciebie wraca. Bądź skurwielem, a ludzi odpłacą ci tym samym. Bądź pomocny, a ludzie również tacy będą dla ciebie. Może nie zgadzam się z tym w stu procentach, bo chociażby bycie „pomocnym” może być różnie definiowane. Niektórzy mogą zrozumieć to jako bycie naiwnie miłym dla wszystkich – co jest nieporozumieniem. Jednak wyważona pomoc słabszym od siebie, jest jak najbardziej cechą ludzi wielkich. 

Ostatnio przed urodzinami miałem sporo takich okazji do przemyśleń, bo życie podsuwa różne sytuacje. Lubię pomagać, jak ktoś ma problem, coś się komuś dzieje, to z reguły nie jestem jednym z gapiów, którzy sobie szczęśliwie przechodzą po chodniku udając, że nie widzą, że coś się dzieje.

Pamiętam taką sytuację, która mocno zapadła mi w pamięć. Byłem z rodzicami w kościele w pobliskim większy mieście. Staliśmy na dworze, bo było gorące letnie popołudnie. Miałem może z 11 lat. Stało tam sporo ludzi, w większości ludzi starszych, ale nie tylko. Nagle jeden młody dzieciak w moim wieku wjechał rowerem w bramę kościoła która była otwarta. Potem okazało się, że bawił się z kolegami i przed nimi uciekał i nie zauważył otwartej bramy. Od razu się przewrócił i mocno rozciął sobie głowę tak, że krew zaczęła dosyć mocno spływać mu po twarzy.

Zgadnijcie co zrobili ci wszyscy pseudo wierzący i pomocni ludzie przy kościele. Nic. Odwrócili się wszyscy, zobaczyli co się dzieje i z powrotem odwrócili się w stronę ich wielkiego Boga, udając, że nic się nie stało. Większego pokazu hipokryzji w życiu nie widziałem.

Mój tata od razu jak zobaczył co jest grane poszedł do samochodu, który był na parkingu kościelnym, wyciągnął apteczkę i podszedł do tego chłopaka, który był mocno przerażony sytuacją. Po chwili zatamował krwawienie i owinął mu głowę bandażem, najstarszemu koledze kazał zabrać go do domu i jechać do szpitala.

Jeśli Bóg istnieje i chciał wtedy sprawdzić swoich wiernych, to był pewnie cholernie zawiedziony. Ciekawe czy na ofiarę dali wtedy wystarczająco dużo?

Ta sytuacja nauczyła mnie kilku rzeczy. 

  1. Nie musisz chodzić do kościoła żeby być „dobrym” człowiekiem. Niektórzy nigdy tam nie byli, a są prawdziwymi przykładami dla innych. 
  2. Jeśli możesz, pomagaj ludziom, którym dzieje się krzywda, często to nic nie kosztuje.
  3. Pomagaj słabszym od siebie. Nie zapominaj jak sam kiedyś byłeś cielęciem.

Ostatnio panuje taki trend na bycie samowystarczalnym skurwielem, który ma w dupie innych i pnie się na górę niczym Frank Underwood. Tak, zajebiście, sam przedstawiam tutaj podobny model. No ale panie i panowie nie popadajmy w skrajności. Jak widzę, że modne staje się „wyjebanie” na innych ludzi i na problemy innych, to mnie krew zalewa. Niektórym miesza się czym jest tak na prawdę bycie mężczyzną z zasadami i wydaje im się, że jak będą chamami i bucami, to będzie idealnie, a już najlepiej jak będą kopali leżących.

Mam uczulenie na takich zjebów, którzy czerpią wartość z dopierdalania innym, bo sami są takimi zerami, że nie potrafią czerpać wartości z czegoś innego.

Dosyć dawno temu, bo jeszcze za czasów technikum byłem w centrum handlowym w zimowy świąteczny wieczór i czekałem na kumpla, bo mieliśmy iść do kina. Przede mną na ławce siedziała dziewczyna z chłopakiem, który akurat z nią zerwał i sobie poszedł. Dziewczyna się rozpłakała i zakryła rękami twarz. Siedziała tam sama, a wszyscy tylko przechodzili i się patrzyli. No bo co kogo to obchodzi? Nie mój problem, nie mieszam się, mam wyjebane.

Poszedłem do Almy po chusteczki i wróciłem na górę, usiadłem obok i podałem jej jedną. Tyle wystarczyło, żeby poczuła się lepiej. Nie była już sama, ktoś był w tym razem z nią. Potem chwilę z nią tam siedziałem. To dziwne uczucie, gdy ktoś obcy płacze ci na ramieniu, ale akurat co do kobiet, jestem przyzwyczajony, pytanie czy to dobrze czy źle?

Gdy dojechał mój kumpel i zauważył mnie z daleka z zdziwioną mina, kiwnąłem mu, że zaraz przyjdę. Potem po prostu zapytał:

PRZECZYTAJ TEŻ:  Morgan Freeman i absurdalne oskarżenie o molestowanie

– Co ty Dawid znowu odjebałeś?

Znalezione obrazy dla zapytania boss leader

Mam szczęście do takich sytuacji. Jak pierwszy raz wracałem pociągiem z Katowic, gość w moim wieku miał stówę i chciał kupić bilet. Konduktor nie miał mu wydać. Facet przeszedł połowę pociągu ale oczywiście nikt nie miał rozmienić, a strzelam, że kilka osób miało, ale im się nie chciało portfela wyciągać. No i lipa. Konduktor oczywiście zaczyna swoje smętne gadki o tym, że to trzeba zawsze drobne mieć, że tak nie można i ogólnie pierdoli dyrdymały. Rozmienić mu nie miałem, ale miałem dyszkę, którą mu po prostu wręczyłem i powiedziałem, że ma kupić ten bilet.

Podziękował mi, zostawił resztę i dał kupon do iSpotu w Galerii Katowickiej, bo okazało się, że tam pracuje. Jak komuś pomagasz, to ten ktoś prędzej czy później będzie się chciał odwdzięczyć. To są podstawowe zasady tego świata, które fajnie ujął w swojej książce Daniel Carnegie.

Nie chodzi tu o bycie jakimś supermenem na pokaz, który ratuje świat. Nawet gdybyś na rzęsach stawał, to i tak nim nie zostaniesz. Chodzi o minimum zainteresowania się drugą osobą, nawet, jeśli jest nam całkowicie obca. 

I pomyśleć, że do napisania tego wpisu skłoniła mnie banalna sytuacja. Gdy szedłem ostatnio kupić bilet w Katowicach, dosyć szybkim tempem, zaczepił mnie starszy pan. Właściwie powiedział tylko „przepraszam pana” i to tak, jakby chciał coś sprzedać. Ale zatrzymałem się, zmierzyłem go wzrokiem. Był już w podstarzałym wieku, miał laskę i grube szkła w okularach. Zapytałem o co chodzi, a on powiedział tylko: „mógłby mi pan powiedzieć, która godzina? Bo niestety nie widzę już za dobrze”. Mówiąc to, nawet nie patrzył dokładnie w moim kierunku, musiał naprawdę słabo widzieć.

Przyznam, że mnie zszokował, bo to była ostatnia rzecz, której się spodziewałem. Staliśmy dosłownie przy zegarze. Niby nic, ale mocno mnie to ruszyło. Sam zdaję sobie sprawę, że mogę kiedyś być na miejscu tego pana, który już ledwo się porusza. Tego pana, który pewnie kiedyś szalał na dyskotekach, tańczył i cieszył się życiem. A teraz pyta się obcego młodego człowieka, żeby powiedział mu która godzina, bo słabo widzi. Zawsze sobie wtedy myślę: „gdybym już żył w dostatku, to dałbym ci każdą sumę na operację, jeśli tylko taka byłaby możliwa, żebyś mógł znów dobrze widzieć, mimo, że cię nie znam i nic o tobie nie wiem”.

Bądź twardym facetem, miej swoje zasady, ale nie zapominaj o innych ludziach, bo jesteś tylko i wyłącznie kropką na osi czasu, która kiedyś też może potrzebować pomocy. Tylko nie bądź naiwnym miłym facetem, który potem oczekuje czegoś od innych w zamian za pomoc, bo to nie ma nic wspólnego z tym co opisałem wyżej.

Jak widzicie jedna sytuacja z dzieciństwa zapoczątkowała kolejne. Gdyby mój tata wtedy nie podszedł do tego chłopaka, istnieje duże prawdopodobieństwo, że te wszystkie historie, które opisałem wyżej, nigdy nie miałyby miejsca. 


Tinder Poradnik