W dzisiejszych chorych czasach wszechobecni oświeceni i samozwańczy mentorzy, na każdym kroku chcą uświadomić nam, jak w wielkim zakłamaniu żyjemy, rzucając cyferkami dotyczącymi wagi, wzrostu i zer na koncie w banku. Frustraci z forów internetowych wpajają nam za wszelką cenę do głów, że jak nie masz mordy Brada Pitta, samochodu Jamesa Bonda i portfela Dana Bilzeriana – to jesteś w dupie i umrzesz jako „przegryw”. I tu pojawia się pytanie, kto tak naprawdę żyje w zakłamaniu. Pojawia się też pytanie, czy żyjemy w chorych czasach? W latach 90 i 80 nie było płaczu, że tamten to sławny, dużo zarabia i laski na to lecą? Nie było zazdrości, że ten na siłkę chodzi i dobrze wygląda?

Wygląd się liczy. Ale nie tylko.

Jeśli jesteś mentalnym zerem, skrzywdzonym przez życie chłopakiem, który zamiast topora na plecach niesie plastikowy scyzoryk, to chociażbyś miał dolary zamiast źrenic i z kranu lałby ci się Jack Daniels – dalej będziesz mentalnym zerem. Przyciągniesz do siebie inne mentalne zera, bo wszystkich ludzi z ukształtowanym poczuciem własnej wartości, będziesz odstraszał.

Miałem kiedyś kumpla za czasów technikum, który był mocno przy forsie. Stawiał wszystkim, chodził cały oblepiony markami Adidas, Lee Wrangler czy Levis. Miał fajny samochód. Był przy forsie, miał bogatych rodziców no i nie było mu ciężko sypnąć kasą. Problem był taki, że tego człowieka nikt nie lubił. Zainteresowanie płci przeciwnej nie istniało, był zawsze spychany na drugi plan. Jeśli myślicie, że nie umiał odgonić się od dziewczyn i codziennie inna Zosia robiła mu loda, to jesteście w największym błędzie, w jakim byliście w ostatnim miesiącu. Był mentalnym wrakiem. Budował swoją samoocenę na podstawie tego, jak oceniali go inni. Za każdym razem, gdy mówił cokolwiek, rozglądał się nerwowo po otoczeniu, czy aby nie ma kogoś, komu nie spodobało się to, co powiedział. Był totalnym desperatem i brakowało mu pewności siebie. Do obcej dziewczyny nie potrafił wydusić ani słowa, miał konta na Badoo, fotce i innych śmiesznych sympatiach albo zaadoptujfaceta, gdzie nikt nie chciał go zaadoptować. Gdy my szliśmy z kumplami na trening, on siedział na ławce i zajadał się nowym McSuperHiperWrapem i popijał go oryginalną Coca-Colą. Całe jego życie było zbudowane na kobietach, których, co gorsza, nie miał. Poza tym nie miał nic, był taką książką, która miała okładkę, ale w środku nie było żadnego tekstu. Gdy pokazywał mi swoje rozmowy z pannami z tych portali, to czułem większe zażenowanie, niż gdy czytam swoje stare SMS-y sprzed 7 lat. Był chodzącym dowodem na to, że wygląd i forsa, to dopiero schyłek góry lodowej. Był jednym z tych, którzy ledwo wcisnęli na dupę rurki do kostek i włożyli airmaxy, ale to było wszystko, co potrafili. Ostatecznie skończył w jakimś związku małżeńskim z mocno średnią dziewczyną, która jest jego pierwszą i być może ostatnią, smutny koniec, smutnego człowieka. Nie mógł nawet sprawdzić, czy ta kobieta mu odpowiada, nie miał porównania – aż taki miał wybór.

Najwięcej krzyczą do megafonu ci, którzy są najbardziej sfrustrowani, ci, przed którymi panny nie chcą rozkładać nóg, ci, którzy są biedni i nie mają na siebie pomysłu, ci, którzy mają sylwetkę regularnego bywalca KFC i którym nie chce się iść na siłownię. Zawsze pytam kogoś takiego:

– No dobra chłopie, nie masz kobiet w życiu, ale dziwisz się? Spójrz jakim mentalnym wrakiem jesteś,
czego oczekujesz? Kobiety przyjdą i cię uszczęśliwią?
– A bo gdybym miał pieniądze, to bym miał kobiety, bo wszystkie to szmaty, wszystkie lecą na hajs.
– No dobra, załóżmy, że hipotetycznie tak jest, dlaczego więc nie zarabiasz więcej?
– A bo to trzeba mieć kwalifikacje, a w naszym kraju i tak bieda jest i tu się niczego nie dorobi. Jeszcze trzeba też wyglądać dobrze.
– Okej. Kto ci zabronił chodzić na siłownię i zdrowo się odżywiać?
– Ale to też kosztuje, trzeba mieć trochę pieniędzy.
– Dlaczego nie zarabiasz więcej?
– A bo w naszym kraju jest bieda.

Rozmowa to błędne koło, podajesz komuś gotowe rozwiązania na tacy, ale jemu nawet nie chce się na nie spojrzeć, od razu jest negatywnie nastawiony i znajdzie usprawiedliwienie dla swojego położenia. No bo przecież on miał tak przejebane w życiu, że nikt nie miał gorzej, czapki z głów, że w ogóle jeszcze egzystuje.

PRZECZYTAJ TEŻ:  Fenomen 50 Twarzy Greya - dlaczego kobiety kochają ten film?

Czasami ktoś mi mówi. Zrobiłem, jak mi radzili, chodzę na siłownię, dobrze się ubieram, zaczynam zarabiać na swojej pasji – ale to i tak chuj, nic się nie zmieniło. A no panie kochany, jeśli ktoś ci wmówił, że liczy się TYLKO wygląd zewnętrzny, to zrobił ci duże kuku. Świat aż roi się od gości, którzy wyglądają naprawdę kozacko, tylko w tej swojej super przemianie w różowego Power Rangers, zapomnieli o swojej biednej głowie. Zapomnieli, że jeśli ich głowa nie funkcjonuje, jak powinna, to niestety, będą takim chodzącym robotem, który niby wygląda, ale w środku się sypie. I to nie są żadne czary-mary, to są fakty.

Tak to działa w obie strony. Najwięcej kobiet u mnie odpada, bo nie ma do zaoferowania nic, poza wyglądem. Tabloidy wmówiły im, że wystarczy dobra dupa, cycki i makijaż, żeby siać rozpierdol we wszechświecie. Zapomniały dodać, że ktoś o dobrym wyglądzie być może jest sklasyfikowany jako obiekt seksualny, tylko że na jedną noc. Chcesz zostać na dłużej? Wtedy to już nie jest takie zero jedynkowe. Żadna kobieta o zdrowych zmysłach nie chce w swoim towarzystwie frustrata i megalomana i tak samo żaden facet nie chce kobiety z morzem kompleksów, która jedyne co potrafi, to wypinać na wszystkie strony dupę w stringach na Instagramie.

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że najwięcej dumnie krzyczą „liczy się tylko wygląd!” – ci, którzy tego wyglądu nie mają i zalewają się piwkiem w każdy piątek, piąteczek, piątunio (zaiste bolą mnie oczy, gdy wchodzę w piątek na Facebooka). Ci, którzy krzyczą „liczy się tylko stan twojego konta w banku!” – nie mają pieniędzy i są o jedną wypłatę mniej, od bycia spłukanym. Frustracja i hipokryzja pełną gębą.

Żeby wyczerpać temat, podam jeszcze jeden przykład. Chodziłem kiedyś do jednej klasy z pewnym misiem. Obecnie ten misiu zasuwa na siłkę aż miło i każdą wizytą chwali się na Facebooku „Twój Były Kumpel jest w miejscu Siłownia Sterydziarzy”. Niestety kobiet jak nie było, tak nie ma. Amerykańscy naukowcy przeanalizowali więc jego położenie i stwierdzili, że to zasuwanie na siłkę, ma na celu zamazanie jego kompleksów, on nie zwalcza przyczyny swoich problemów tylko skutki. Zamiast popracować nad swoją głową, zasuwa dziennie na siłownię i ogłasza całemu światu „jestem zajebisty, chodzę na siłownię, patrzcie niewiasty!”. Niestety żadna rybka z tego oceanu, nie wpada do sieci. Dokładając do tego jeszcze jego fałszywą pewność siebie i ogromną chęć zaimponowania drugiej osobie – mamy przykład kompletnego desperata i frustrata, który zaczął to wszystko od dupy strony. Bo może i zmienił się fizycznie, ale co z tego, jak mentalnie wciąż jest tym samym człowiekiem, którym był 6 lat temu? To tak jak ze zmianą płci, co z tego, że ktoś sobie zrobi cycki, jak nie zmieni się mentalnie z faceta na babę? 

 


Tinder Poradnik