Gdzieś w okolicach 18 roku życia, każdy przystaje na chwilę przy choince w centrum handlowym i stwierdza dumnie „nie czuję tych świąt”, tak jakby świadczyło to o tym, że jesteśmy już tak dorośli, że święta nie robią na nas wrażenia.

„To już nie to samo, jak byłam dzieckiem, to czułam magię tych świąt”. Ciekawe, dlaczego tak było. Może dlatego, że czekałaś dumnie w fotelu aż do wigilii, by otworzyć prezenty po wieczerzy i iść spać. A może dlatego, że przed adwentem babcia z dziadkiem kupili ci kalendarz adwentowy z czekoladkami i nie umiałaś się powstrzymać, żeby nie zjeść wszystkich naraz, wieczorem brałaś lampion i w śniegu szłaś na roraty, gdzie grali kolędy na gitarze, potem wracałaś i mama robiła ciepłą herbatę z miodem i cytryną. Razem z wszystkimi ubierałaś choinkę, sprzątałaś swój pokój i pakowałaś prezenty. Potem pomagałaś mamie w kuchni, przygotować co trzeba, a już od początku grudnia w całym domu unosił się zapach cynamonu i mandarynek.

Z czasem wszyscy stajemy się ślepcami. Cały adwent od 1 grudnia do 24 mija nam na narzekaniu, oglądaniu choinek, które po prostu oglądamy i nawet nie wiemy już po co ktoś ustawił je na środku centrum handlowego, słuchamy kolęd w radiu, jadąc samochodem w śniegu o 1 w nocy i tak naprawdę sami nie wiemy, co mają one na celu. Zapierdalamy cały ten okres i skupiamy się na szarej codzienności, by 24 grudnia obudzić się z ręką w nocniku i stwierdzić „nie czuję tych świat”. A co zrobiłaś, żeby je poczuć? Weź do ręki swe ulubione perfumy z Douglasa, które zostały tak pięknie zapakowane, nakieruj je gdzieś przed siebie, wyprostuj rękę i naciśnij atomizer. A teraz zrób dwa kroki w tył. I jeszcze dwa kroki w tył. Raczej ich nie czujesz, nawet jeśli to Paco Rabanne.

Tylko od ciebie zależy, jak spędzisz te święta. Możesz je po prostu odbębnić, a możesz je przeżyć tak jak za najlepszych lat, tylko że nikt za ciebie tego nie zrobi. A jeśli już tak bardzo nie potrafisz, to nie obrzydzaj ich innym, tym którzy potrafią przynajmniej ten jeden raz w roku, zmienić nieco swoje nastawienie i cieszyć się jak dziecko, pijąc Coca-Colę, na której wcześniej zrobili kokardkę, zajadać mandarynki i oglądać Kevina po raz dwudziesty. Tym bardziej, jeśli mają go z kim oglądać, bo zdecydowanie to jest najważniejsze. Często to właśnie słowa „A Pamiętasz jak…”, wypowiedziane przy wigilijnym stole, mają największą wartość i sprawiają, że święta stają się magiczne.

Byłem ostatnio tradycyjnie jak co roku z kumplem w mieście, żeby kupić prezenty i podsumować cały rok. W sumie śmieszna historia, bo ten dzień wyglądał praktycznie dokładnie tak samo jak rok temu. Całkowicie przez przypadek spotkaliśmy tych znajomych co rok temu, a mój kumpel dokładnie jak rok temu trafił w Empiku na swoją dziewczynę z mamą i zamienił z nią kilka słów między regałami. Patrząc na nich uświadomiłem sobie, że święta to przede wszystkim inni ludzie, którzy są wokół nas. Czym byłyby święta, jeśli spędzalibyśmy je sami w domu, przy pustym stole, jedząc barszcz z uszkami? Warto doceniać tych których mamy wokół siebie właśnie teraz, w tym momencie, a nie dopiero gdy ich tracimy.

Też mógłbym tak roszczeniowo do tego podejść, olać wszystkich, którzy chcą sprawić, żeby ten dzień był wyjątkowy i wyśmiać tę tradycję, gdzie wszyscy tylko udają, że się kochają. Jeśli u ciebie naprawdę tak jest, to współczuję, nieznaczny to jednak, że wszędzie tak jest. Przechodząc obok jakiegoś domu wieczorem 24 grudnia, gdy zauważysz rodzinę za oknem przy choince z uśmiechami na twarzach, poważnie zastanów się, czy u ciebie nie jest dokładnie tak samo, ale tego nie zauważasz i wmawiasz sobie, że jest do bani i wszyscy grają jednodniowy spektakl. To taki dzień, w którym warto przystanąć i okazać minimum szacunku dla ludzi, którzy od zawsze stawali na głowie, żebyś też miał te święta w swoim domu i też dostał prezent.

PRZECZYTAJ TEŻ:  Sobotnia Noc z DD #2

To dokładnie tak samo jak w „Świątecznej Opowieści”, gdzie mały chłopiec zbiera puszki i wymienia je na pieniądze, za które chce kupić swojej mamie prezent, prawdopodobnie pierwszy i ostatni, gdyż jego mama jest chora na raka i właśnie umiera. Chłopak postanawia na własną rękę zdobyć pieniądze i kupić jej ładne buty, by pięknie wyglądała w niebie. Gdy już przychodzi do kasy i chce je kupić, okazuje się, że zabrakło mu trochę pieniędzy i sprzedawca odsyła go sprzed lady z kwitkiem. Chłopak wyciera z policzków łzy i odchodzi. Jednak wtedy inny facet, który stał za nim w kolejce podchodzi i pyta co się stało. Gdy chłopiec opowiada mu całą historię, on wyciąga portfel i mówi, że zapłaci za jego buty.

Takie filmy i historie przypominają nam czym są święta. Są właśnie tym. Dzieleniem się z innymi i obecnością innych ludzi wokół nas, a nie walką o miejsce na parkingu przy Arkadii, ogłaszaniem całemu światu, że to wszystko na pokaz, ani też biegiem po karpia w Lidlu w promocji.

Też mógłbym to olać i zgrywać zimnokrwistego skurwiela, który gdzieś ma całe te święta i przedstawienie. Tymczasem jednak, założę szalik, płaszcz i rękawiczki, pójdę na roraty posłuchać fajnego gitarowego brzmienia, przy okazji przywołując pozytywne wspomnienia z dzieciństwa. Potem wsiądę do samochodu i pojadę do miasta, kupić ostatnie prezenty tym, którzy robili wszystko, żebym teraz i kiedyś, też miał święta i prezenty pod choinką.

Życzę wam Wesołych Świąt, takich jak kiedyś, za którymi tak bardzo tęsknicie, spędzonych z najbliższymi osobami. Pamiętajcie, że to w waszych rękach jest to, jak je przeżyjecie i czy będziecie do nich za rok wracali z uśmiechem na twarzy.

Podarek ma wartość gdy z serca go dasz, a miłość największy to skarb jaki znasz. Bo miłość to sprawia, że kiedy są święta, nie myślisz jedynie o nowych prezentach. To czas kiedy bliscy spotykać się chcą i wielką czułością oddycha twój dom. Niech gwiazdki tej serca oświetli wam blask, za rok tu powróci, by znów cieszyć nas.

YouTube video

 


Tinder Poradnik