Data publikacji: 13 grudnia 2016
Data aktualizacji: 8 lutego 2019
Często kobiety oburzają się, jaki to świat jest niesprawiedliwy (wśród nich są także brzydkie feministki, czyli łącznie 100% z nich), a na dowód tej opinii, rzucają hasłem: „gdy facet śpi z wieloma kobietami, to jest podziwiany i uznawany za przykład, a gdy kobieta śpi z wieloma facetami, jest uznawana za szmatę.” Precz z komuną, prawa kobiet, wolność i równouprawnienie!
A jednak zaryzykuję.
Powiem wam anegdotę. Dwie historie.
MONIKA
Monika jest typową studentką na jakimś tam kierunku, który jest standardem w tych czasach i zwykle wyodrębnieniem dziesięciu innych kierunków, które kiedyś tam były, ale komuś się nudziło i postanowił tasakiem to wszystko rozdrobnić na mniejsze kawałeczki. Tak czy inaczej. Monika nie robi nic konkretnego w życiu poza tym, że studiuje. Nie ma wielu pasji (słucha muzyki i zajmuje się modą, czytaj – chodzi godzinami po centrach handlowych), nie realizuje się, po prostu jest i jedyne co robi oprócz studiowania, to ładnie pachnie. Jak co piątek szykuje się do wyjścia do zajebistego klubu o nazwie „Klub jak każdy inny, faceci płacą wejściówkę, kobiety wchodzą za darmo, a właściciele są za równouprawnieniem”. Monika oczywiście sprawdza, czy wejścia dla kobiet są darmowe, bo przecież nie będzie wydawała 10 złotych na wstęp do klubu, no nie, kto jak kto, ale nie ona.
Flash back. Monika była dzień wcześniej na demonstracji o równouprawnieniu i chciała tych samych praw co panowie. Tak dokładnie do tego zmierzam, dzień później wchodzi do klubu za darmo, bo jest kobietą.
No więc. Zakłada małą czarną, która uwydatnia jej tyłek, fajne szpile, które jeszcze bardziej go uwydatniają i rozpoczyna marsz jak po ulicach Paryża (tak naprawdę Wrocławia, ale co za różnica) w stronę klubu, razem z koleżankami, które już nie wiedzą, jak mają na imię, a impreza jeszcze się nie rozpoczęła. Oczywiście standardem, który przyjęła Monika, w swojej pełnej emocji i iluzji głowie, jest nastawienie pod tytułem: „Ja się idę tylko dobrze bawić z koleżankami, nikogo nie szukam, wystarcza mi moje dildo przyklejone pod rączką od prysznica”. Pierwsze próby samotnych samców, którzy rozpoczynają swoje godowe tańce przed Monią, spełzają na panewce, bo Monia dziś tylko się dobrze bawi i nikogo nie szuka. Jednak po dwóch Sex on the Beach, Monika zrywa kajdany i wreszcie może być sobą. Zaczyna uśmiechać się w stronę fajnego bruneta, który bawi się po drugiej stronie sali, podchodzi coraz bliżej i bliżej, tańczy blisko niego, jednak on nie robi sobie z tego za wiele i po chwili, gdy słyszy „Michał, chodź tutaj”, odchodzi i nawet nie zwraca uwagi na Monikę. To jednak jej nie demotywuje. Szybko natrafia się kolejny napalony samiec alfa, który jeszcze dwie godziny temu wpłacał żetony na showup i oglądał wirtualne cycki, ale wtedy Andrzej zadzwonił do niego i postanowili się najebać i iść potańczyć. Po chwili są już w męskiej toalecie, gdzie nasza gwiazda wieczoru, sprawdza twardość tamtejszych płytek swoimi kolanami. Drugiego dnia na kacu, Monika zastanawia się, dlaczego świat jest taki niesprawiedliwy i zakłada temat na wizażu o treści „Dlaczego, gdy kobieta sypia z wieloma facetami, jest nazywaną szmatą, a gdy facet ma wiele kobiet, jest podziwiany?”. Tam zostaje poklepana po plecach przez inne panny i następnego tygodnia znowu obciąga w klubowej toalecie.
Druga historia.
MICHAŁ
Michał zajmuje się szeroko rozumianym rozwojem osobistym, tworzy strony internetowe za gruby hajs, wakacje spędza na Ibizie, gdzie jeździ na Wakeboardzie i nurkuje. Chodzi też na siłownię i dobrze się odżywia, więc wygląda bardzo dobrze, co wzbudza podziw wśród pań. Od dawna sporo uczy się o relacjach damsko-męskich, czyta sporo książek, był nawet na kursie tańca i cały czas stara się pracować nad swoją pewnością siebie. Tego dnia wybiera się z kumplami trochę zrelaksować w pobliskim klubie o nazwie: „Klub jak każdy inny, faceci płacą wejściówkę, kobiety wchodzą za darmo, a właściciele są za równouprawnieniem”. Tam po jakimś czasie poza parkietem poznaję fajną i inteligentną brunetkę. Chwilę rozmawiają. Michał robi na niej wrażenie, jest bardzo otwarty, uśmiechnięty i ma bardzo duże poczucie humoru. Wymieniają się numerami i kobieta mówi, że zaraz przyjdzie tylko skoczy do koleżanek do loży. Michał wraca na parkiet i bawi się z kolegami w dalszej części sali. Po chwili zauważa, że jakaś kobieta się do niego uśmiecha i zaczyna tańczyć coraz bliżej, robi wszystko, żeby tylko zwrócił na nią uwagę. Wtedy zjawia się ponownie brunetka, która woła Michała i ten przedziera się na inną stronę parkietu, gdzie zaczynają tańczyć. Po jakimś czasie rozstają się i wstępnie ustawiają się na spotkanie w ciągu tygodnia.
Na spotkaniu Michał, chcąc nie chcąc odkrywa kolejne karty związane ze swoją osobą i (nazwijmy ją w końcu, niech to będzie Agnieszka) jeszcze bardziej imponuje Agnieszce, która z wielką chęcią słucha o tym, jaką frajdę sprawia jazda na WakeBoardzie i jak opłacalne jest zmienienie nawyków żywieniowych. Dodatkowo widzi, jak dobrze jest zbudowany, czego nie było aż tak widać w ciemnym klubie. Drugie spotkanie odbywa się w domu u Michała, który robi orzeźwiające Mohito, a Agnieszka w ramach podziękowania, robi mu orzeźwiającego loda o smaku truskawki. Takiego na gałce.
Tylko co to wszystko oznacza, bo już zaczynam się gubić, o co ci chodzi gościu?
Za każdym razem, gdy facet śpi z wieloma kobietami, jest bossem, a w odwrotnej sytuacji kobiecie jest przypisywana łatka szmaty i wszyscy myślą, że to niesprawiedliwe. To jest całkowicie sprawiedliwe i powiem wam dlaczego. Być dziwką jest bardzo łatwo, natomiast tym, który pożera damskie serca, zdecydowanie trudniej. Żeby mieć wiele kobiet, musisz być błyskotliwy, dowcipny, charyzmatyczny, inteligentny, dobrze ubrany, mieć ładne buty, pasję, w której masz sukcesy i niezłą pracę. Te wszystkie rzeczy wpływają na całokształt, całokształt pewnego siebie faceta, znającego swoją wartość, który faktycznie może przebierać. Żeby być kobietą która przebiera, wystarczy po prostu być. Założyć obcisłą kieckę, jebnąć makijaż i psiknąć się podróbką perfum Caroliny Herrery. W sumie to nawet nie, wystarczy zakończyć na kiecce. I tak znajdzie dziesięciu napalonych, gotowych do natychmiastowego seksu samców.
Od zawsze facet był stworzony do zapłodnienia jak największej ilości kobiet i zostawienia jak największego potomstwa, to znaczyło, że jest silny, atrakcyjny i był za to podziwiany. Rolą kobiety natomiast było znalezienie najsilniejszego partnera z otoczenia i zostawienie mu potomka, za co również była podziwiana. Teraz co prawda mamy jakieś utarte schematy społeczne, związki i śluby, ale nasze instynkty pozostają takie same, gdyby tak nie było, wszyscy siedzieliby grzecznie w swoich domkach, nie zdradzali, słabsi mężczyźni nie wychowywali by nie swoich dzieci, a liczba rozwodów… nie byłoby rozwodów. Oczywiście kobiety nie przyznają, że pociąga ich facet który ma duże powodzenie (co automatycznie świadczy o tym, że jest atrakcyjny).
Więc odpowiadając na pytanie z tytułu tematu. Nie ma się o co oburzać, bo zachowana jest wszelka równowaga. Facet musi podejść do obcej kobiety i zmierzyć się z odrzuceniem, to, że podejdzie to jeszcze nic, musi ją sobą zainteresować, musi sprawić, że będzie miała ochotę kontynuować z nim znajomość, zaprosić na randkę, zapłacić za kolację i wreszcie rozgrzać na tyle, by mogła mu ulec gdy będą sam na sam. Kompletnie absurdalne jest więc myślenie niektórych kobiet, które chciałyby tych samych przywilejów co faceci, a w tym przypadku chciałyby być podziwiane za sypianie z tuzinem facetów. Różnica polega jednak na tym, że chciałyby po prostu pominąć kilka ważnych kwestii. Chciałyby pominąć etap podejścia do faceta i zmierzenia się z odrzuceniem, chciałyby też pominąć etap zainteresowania faceta swoją osobą, przy okazji pominęły by też etap zapraszania na randkę, bo to o zgrozo przecież robota faceta, nie mówiąc już o płaceniu. I mimo wszystko chciałyby być za to podziwiane i respektowane. Nie, to po prostu tak nie działa.
Bez dwóch zdań jesteś genialny 😀
Wrzućcie to na kateferię i wizaża, żeby panny przestały zadawać tam takie pytania.
A pstryczki do feministek są genialne, rób to częściej. Cały blog jest mega, mądre teksty!
Nie da się z tym blogiem nie zgodzić, bo to prawda na tacy. Kobieta jeśli chce mieć seks zrobi sobie makijaż i założy obcisłą kieckę i prawie zawsze znajdzie chętnego. Po prostu ma o seks o wiele łatwiej niż facet, a tym bardziej ładna kobieta. Facet żeby mieć porównywalne wyniki, musi być naprawdę niezłym kozakiem w wielu dziedzinach życia.
Tymczasem idę po popcorn i czekam na feministki oraz kobiety które poczują się dotknięte tym tekstem (tak jak to było z tymi Ukrainami i Rosjankami). No i chwała tym, które się nie poczują, selekcja naturalna.
O to chodziło w tym wpisie. Wszędzie musi być zachowana równowaga. Jak chodzisz na siłownię i robisz wszystko naturalnie, masz dietę i zapierdalasz i masz efekty – jesteś podziwiany. Wpierdalasz sterydy – twój sukces staje się tak mały, że łatwo go przez przypadek rozdeptać.
Jak dla mnie Volant, V1ncent i Durden to najlepszy poziom. Prawdziwe i często kontrowersyjne teksty.
Dosyć grubo być stawianym w takim towarzystwie, ale dzięki 😉
Tak jest. Mężczyźni to istoty na wyższym poziomie ewolucji, jesteście Panowie genialni. Głowy z czapek, tekst w 100% życiowy, brawo brawo brawo!
a tak szczerze to dawno się tak nie uśmiałam, dzięki chłopie!
Ależ proszę bardzo!
No i się zaczyna. To jest dokładnie tak samo jak opisywał V1ncent. Kto się poczuje urażony, tego w mniejszym lub większym stopniu dotyczy tekst. Zero dystansu, zero zrozumienia tekstu, skoro uderza on w pewną grupę kobiet, to trzeba od razu swoje odszczeknąć. Wiadomo, że temat dotyczy wąskiej grupy kobiet, które się szmacą ale istnieje duża grupa kobiet, która taka nie jest, proste i logiczne.
„Mężczyźni to istoty na wyższym poziomie ewolucji, jesteście Panowie genialni.”
No i wkładanie w usta autora rzeczy, których nigdy nie powiedział i nawet nie miał na myśli. Typowe dla typowej polki. Żenada.
Tekst absolutnie jest świetny i prawdziwy. Jestem kobietą i zgadzam się z nim w 100%. My kobiety nie przyznamy tego, bo wojna płci itd. ale to prawda. Dużo bardziej pociąga nas facet który ma obycie z kobietami, bo to znaczy, że jest atrakcyjny i jest świetnym łowcą. Łowca to rola faceta i od zarania dziejów tak było, że facet był stworzony do zapłodnienia jak największej ilości kobiet i zostawienia jak największego potomstwa, a kobieta miała wybrać tego jednego najsilniejszego i urodzić mu dziecko
Bardzo dobry tekst, Wesołych 🙂
Dzięki i wzajemnie wesołych 🙂
Jesteś chorą kobietą. Usprawiedliwianie wszystkiego biologią to patologia. Lecz sie.
Bardzo mi się podoba ten tekst.
Jest dobrze napisany, tak literacko, zabawnie, autentycznie, spójnie, fajny początek, rozwinięcie, zakończenie, dobry podział akapitów.
Bardzo mi się nie podoba ten tekst.
Bo mimo tego, że przedstawiłeś go niby z dwóch punktów widzenia, jest dosyć jednostronny. Pozwól, że doprecyzuję o co mi chodzi. Otóż przedstawiasz historię dwojga bardzo młodych ludzi, osadzonych gdzieś na początku studiów, w dużym mieście, o określonej preferencji na sposób spędzania wolnego czasu. Ona jest tępą dzidą bez zainteresowań, ona ma tego łejkborda czy coś tam. On szuka okazji, ona staje się beneficjentem jego organów rozrodczych. Perfect match.
Ale relacje damsko-męskie nie zamykają się w przedziale wiekowym 19-22 lat, wśród ludzi o takim, nazwijmy to, „profilu intelektualnym”. Po pierwsze musimy wyjść z klubu, który rządzi się specyficzną „magią miejsca”. Wyjdźmy na ulice, do biur, sklepów i kawiarni. Tam ludzie poznają się trochę inaczej, niż przez ocieranie się o siebie przy kolejnym remixie Davida Guetty. W tym realnym świecie ważne jest też to, czy kobieta umie przyciągnąć, zainteresować i zdobyć faceta. Nie tylko do seksu, do tańca i różańca też. Bo nie zawsze wystarczy mieć fajny makijaż i duże cyce. Często, ale nie zawsze.
Po drugie są kobiety, które „traktują seks jak zumbę. Poskakać, pokrzyczeć, prysznic i do domu”. Niestety, to nie ja wpadłam na taką fajną metaforę. W każdym razie, czasami to kobiety przyjmują rolę łowcy – trochę innego i pewnie nieco subtelniejszego niż mężczyźni, ale jednak łowcy. Lubią seks, są świadome swoich zalet i umieją je skutecznie wykorzystywać. Czy można je nazwać dziwkami?
Myślę, że kobieta staje się dziwką tylko wtedy, gdy sama myśli tak o sobie.
Podoba mi się twój komentarz. W tekście głównie chodziło o wyjaśnienie pewnym osobom, dlaczego, to facet który ma wiele kobiet jest nazywano macho i jest podziwiany, a kobieta wręcz przeciwnie, jest nazywana szmatą i wszyscy zastanawiają się, gdzie tu jest haczyk, przecież powinna być równość w tej kwestii. I tyle, na tym w sumie się kończy.
Nie twierdzę, że kobiety które lubią seks, są dziwkami, nigdy w życiu, byłbym mocno ograniczony gdybym tak myślał. Natomiast marne są szanse, że kobiety nagle zaczną do mnie np. podchodzić na ulicy, co jest bardzo trudną sztuką. Chociażby stawiane jest na szali wtedy nasze cenne ego i gdy taka blondi 8/10, która całe życie słyszała jaka jest cudowna i idealna spotkałaby się z odrzuceniem przez przypadkowego faceta na ulicy… stryczek. A ja gdy chcę mieć kobiety, to muszę to ego rzucić na szalę i zaryzykować, czasami spotkam się z odrzuceniem, czasami się uda i to wymaga bardzo stabilnego i wysokiego poczucia własnej wartości, żeby to po mnie spłynęło. Nawet na tym śmiesznym Tinderze tak wiele kobiet zaznacza już na wstępie, że „nie piszę pierwsza” – no tak, bo nie daj boże któryś przystojniak nie odpisze i będzie dramat, lepiej nie narażać się na odrzucenie. Dlatego właśnie facet który sypia z wieloma jest podziwiany i atrakcyjny, a kobieta która sypia z wieloma facetami jest nazywana szmatą, bo zwyczajnie jest to dla niej dużo prostsze.
Kiedyś był taki eksperyment na YT, którego już dokładnie nie pamiętam. Facet podchodził do kobiet na mieście i pytał czy chcą uprawiać z nim seks. Na jakieś 100 żadna się nie zgodziła. Gdy to atrakcyjna kobieta pytała facetów, reakcje były zdecydowanie inne.
Dlatego wydaje mi się, że kluczem do dobrych relacji damsko-męskich jest uświadomienie sobie, ze to nie ta druga osoba nas definiuje i nadaje celowości. Że jak dostaniemy zlewkę od zajebistej blondyny, to świat się nie kończy, bo znamy swoją wartość, mamy wysokie poczucie własnej wartości, tego łejkborda, czy ot chociażby, fajnie piszemy bloga.
Widziałam ten eksperyment. Tu podam kolejny cytat.
„Na imprezie stoi dwóch młodych leszczy spragnionych zawieszenia u pasa przemysłowej ilości łonowych skalpów. I pytają hrabiego, który stoi obok, jak on wyrywa te dupy. Hrabia odpowiada, że po prostu podchodzi do interesującej go kobiety i pyta, czy by się z nim nie przespała. Ależ panie hrabio, za to można w pysk dostać – dziwią się leszcze.- Można – opowiada hrabia – ale statystycznie rzecz biorąc, częściej z nimi sypiam.”
Genialny wpis. Zgadzam się z Tobą 😉
Dzięki!