Data publikacji: 11 stycznia 2018
Data aktualizacji: 10 marca 2021
Kto płaci na randce? Kto powinien zapłacić rachunek na pierwszym spotkaniu? Pytania niewygodne dla kobiet i denerwujące dla mężczyzn. Wiele kobiet twierdzi, że to pytanie jest śmieszne, bo oczywistym jest, że to mężczyzna płaci. Ja się z tym nie zgadzam i co więcej uważam, że takie twierdzenie nie ma już żadnego uzasadnienia w XXI wieku.
Kto płaci na randce?
W czasach równouprawnienia kobiety często widzą tylko dwie opcje, co do płacenia na randce:
- płaci mężczyzna,
- każdy płaci za siebie (i możliwe, że kolejnych randek nie ma).
Nie ukrywam, że to trochę smutne z punktu widzenia mężczyzny. Kobiety z jednej strony chcą sprawiać wrażenie bardzo wyzwolonych i samowystarczalnych, ale gdy przychodzi do zapłacenia 10 złotych za kawę, to jest problem. A więc kobiety chcą mieć równe prawa, ale nie chcą odpowiedzialności, która wiąże się z posiadaniem pewnych praw.
Żyjemy w XXI wieku, kobiety pracują, zarabiają pieniądze – przynajmniej te chociaż trochę zaradne. Tak więc gdy dwoje dorosłych ludzi idzie spotkać się na piwo, to normalnym dla mnie jest, że tutaj nikt od nikogo nie będzie wymagał pokrycia kosztów rachunku. Ja kupuję piwo, kobieta kupuje piwo i rozmawiamy. Nie potrafię znaleźć jakiegokolwiek racjonalnego argumentu, aby miało to wyglądać w obecnych czasach inaczej. I nie jestem Incelem, mizoginem ani sknerą – po prostu jedyny argument jaki występuje w tym temacie to „bo tak się przyjęło, bo kto zaprasza ten płaci”.
No tak, bo kobieta zapraszająca mężczyznę na randkę to codzienność, więc i okazji do płacenia tyle, że ho ho 🙂 Co to w ogóle znaczy „bo tak się przyjęło?” – przyjęło się też tak, że kobiety nie mają praw wyborczych, więc dlaczego to się zmieniło? Świat nie stoi w miejscu, akcja – reakcja.
A więc nigdy nie płacić za kobietę?
Oczywiście zgadzam się, 5 złotych na piwo to nie jest przecież nowy Chevrolet. I od czasu do czasu można się zgodzić, że ten mężczyzna wyciągnie kasę i zapłaci. Natomiast to nie jest jego obowiązek. Nie rozumiem jak niektóre kobiety mogą brać za pewnik fakt, że pójdą na pierwszą randkę i nie muszą nawet brać ze sobą portfela.
Kiedy chłopak idzie na piwo z koleżankami z roku, to przecież nie stawia im wszystkim – no chyba, że nie wiem, jest jakaś mega okazja, wydarzenie, zdane prawko – okej. Natomiast w innym przypadku? Każdy kupuje sobie piwo i jest po temacie. To dlaczego w przypadku spotkania z obcą (jeszcze) kobietą sam na sam, mężczyzna jest zobowiązany do pokrywania rachunku? Bo tak się przyjęło! No tak, ale przyjęło się też tak, że kobiety nie pracują i zajmują się domem. To dlaczego w tamtym temacie zaszły zmiany, ale już nie pociągnęły za sobą dodatkowych obowiązków?
Takie jest moje zdanie. Oczywiście jeśli mężczyzna chce zapłacić za kobietę na pierwszym spotkaniu – jego sprawa. Jednak kobieta mogłaby przynajmniej zaproponować, że zapłaci za siebie – to bardzo ważne i jest odbierane jako duży plus przez mężczyzn. Niektórzy faceci są mocno przeczuleni na punkcie traktowania ich jak bankomat i czasami może zapalić im się czerwona lampka, szczególnie jeśli nic konkretnego z tej znajomości nie wynika od kilku spotkań.
Czytaj również:
- ONS z Tindera – jak mieć niezobowiązujące relacje?
- Nie mam dziewczyny – co robić?
- Nie mam par na Tinderze – dlaczego?
Dziś ja płacę, następnym razem Ty
W dłuższych relacjach powinno to wyglądać podobnie. Czasami mężczyzna coś kupi i postawi, czasami kobieta się zrewanżuje. To jest zdrowe i tak wyglądają nowe realia. Nie chodzi tutaj o to, aby liczyć na kartce co do grosza drugą osobę. Chodzi o wzajemność. Jeśli kobieta zarabia o wiele mniej niż mężczyzna, to liczą się przynajmniej chęci. I moim zdaniem nie ma to wiele wspólnego z pieniędzmi, ale z ogólną równowagą w relacji.
No tak ale kobieta zrobiła makijaż, kupiła ciuchy i to kosztuje wszystko, co Ty sobie myślisz człowieku niedojrzały? No tak, ale ja też kupiłem ciuchy – nie ukradłem, karnet na siłkę i suplementy również nie spadł z nieba. Jak już narzekamy, to możemy też na system. Wkładamy do budżetu państwa o wiele więcej od kobiet, a o wiele mniej od tych kobiet wyciągamy z powrotem. Taka logika tym podobnych „argumentów”.
Kto płaci na pierwszej randce?
Jednak przesada w każdą ze stron jest zła. Jeśli od początku dwu letniego związku, to facet zawsze stawia, facet zawsze gdzieś zabiera i rzuca banknotami, to równowaga jest zachwiana. Można wtedy powiedzieć, że kobieta została kupiona. Nikomu korona z głowy nie spadnie, gdy czasami się zrewanżuje, tylko i wyłącznie w imię kultury i partnerstwa, bo na tym to polega.
Pamiętajcie panowie – wymagajcie od kobiet, bo to jest również składowa dobrej, wzajemnej i trwałej relacji. Szkoda marnowania życia, żeby być jedyną osobą w związku, która ciągnie wagon.