Data publikacji: 26 marca 2016
Data aktualizacji: 13 października 2023

Dziś kilka ważnych kwestii, odnośnie poprawy jakości relacji z innymi i ułatwienia sobie życia. 

Nigdy nie wiesz, jak zareagowałbyś na miejscu danej osoby.

Jedna z największych rzeczy, jakich się nauczyłem. Często, gdy ktoś podejmuje jakąś decyzję i wydaje się nam ona absurdalna, wpadamy w szał, staramy się na siłę odwieźć go od danego działania. Problem polega na tym, że nie jesteśmy na miejscu tej osoby, nie wiemy, jakbyśmy zareagowali, gdybyśmy byli.

Przytoczę historię, którą już opisywałem:

Bitwa o Gettysburg z 1863 roku. Gdy Lee zaczął wycofywać się na południe, z nieba lunął deszcz, dotarłszy ze swoją pokonaną armią nad brzeg Potamaku ujrzał wezbraną rzekę, był w pułapce, gdyż za swymi plecami miał zwycięską armię żołnierzy Unii. Lincoln bez zastanowienia wydał rozkaz swojemu generałowi Meade’owi zaatakowania południowców bez zwoływania rady wojennej. Jednak co zrobił Meade? Zrobił wszystko na odwrót. Zwołał radę wojenną, a potem zwlekał z atakiem, przesyłając telegraficznie wyjaśnienia Lincolnowi. Wreszcie wody cofnęły się i Lee wraz z armią mógł iść dalej. Lincoln był wściekły, gdyby był na miejscu prawdopodobnie rozszarpałby Meade’a. Od razu siadł do stołu i napisał bardzo obraźliwy list, który zaadresował do swojego generała. Jak myślisz jak przyjął to Meade? Sęk w tym, że Meade nigdy nie otrzymał tego listu. Lincoln nigdy go nie wysłał. Znaleziono go dopiero po jego śmierci.

Lincoln potrafił postawić się na miejscu Meade’a i zrozumiał, że sam będąc na miejscu generała, mógłby zrobić dokładnie tak jak on. To cecha ludzi wielkich. Spójrz na fora internetowe. Prosty przykład. Facet chce wrócić do byłej dziewczyny. Wszyscy mu odradzają, piszą, że powinien zająć się innymi, że ona go nie szanuje, pogrywa nim, a on ma złudne nadzieje. Tylko że te wszystkie rady są gówno warte. Ponieważ ten facet i tak zrobi to, co uzna za słuszne. Prawdopodobnie zadziała pod wpływem emocji i spieprzy sytuację do reszty, ale właśnie na swoich błędach uczymy się najlepiej. W drugą stronę działa to tak samo. Radzi nam się łatwo w cudzych sprawach, gdyż podchodzimy do nich bez emocji, niczym socjopaci z zimną krwią. Kiedy idzie o nasze życie, zachowujemy się zgoła inaczej. Z wyjątkiem mnie. Ja jestem socjopatą.

Nim osądzisz czyjeś działanie, postaw się na miejscu tej osoby. 

Jak kogoś nie lubisz — znajdź z nim wspólny temat.

Uniwersalna zasada. Chcesz się z kimś dogadać, a za nim nie przepadasz? Znajdź wspólny temat. Miałem kiedyś koleżankę, która mnie irytowała swoim zachowaniem, nie lubiłem jej. Ciężko mi się przebywało w jej towarzystwie. Pewnego dnia zauważyłem, że ogląda ten sam serial co ja. Przy następnej okazji zapytałem, jak podoba jej się nowy sezon i nawet się nie zorientowaliśmy, a minęło pół godziny na rozmowie. Okazało się, że nie tylko ten serial jest nam wspólny, ale też kilka innych rzeczy. Co prawda do dziś za nią nie przepadam, ale wtedy gdy widywaliśmy się mimo woli. Wielką umiejętnością było „dogadanie się”. Często można to zaobserwować, gdy ktoś wysoko postawiony, chce prosić o przysługę osobę o równie wysokim statusie, za którą nie do końca przepada. Najpierw wchodzi na stopę prywatną, pyta na przykład o kolekcję płyt wiolinowych na półce, ucina sobie pogawędkę o pasji oponenta i dopiero potem przechodzi do rzeczy. To prawdziwa sztuka.

Po­rozu­mienie jest efek­tem dialo­gu.

Zawsze rób to, czego boisz się zrobić, a chcesz to zrobić.

Powtarzam to na tym blogu jak mantrę. Nie żyjesz, gdy nie ryzykujesz. Za każdym razem, gdy chcesz coś zrobić, ale sam się sabotujesz i dusisz w sobie ten zamiar i działanie, przegrywasz z kretesem. Wolę zasypiać z myślą „przynajmniej spróbowałem” niż z „co by było, gdybym…”. To najbardziej wyniszczająca choroba, jaka istnieje. Chcę, by mówili: „nienawidzę cię, bo zawsze jak czegoś chcesz, to idziesz i to bierzesz” a nie „lubię cię, bo się nie wychylasz i nikomu nie wadzisz”. Dla mnie komplementem jest to pierwsze zdanie. Jestem obecnie na takim etapie, że w 99% przypadków jak chcę coś zrobić, to robię. Parzę się nie raz, dostaję po mordzie, ale przynajmniej wiem, że żyję no i tak często, jak dostaję w twarz, tak często też to ryzyko mi się opłaca.

Medal zawsze ma dwie strony. Mimo to wciąż jest to o jeden procent za mało. I pamiętaj. Nigdy nie wiesz, ile się może zdarzyć, gdy zrobisz już ten pierwszy krok może on zapoczątkować tysiące kolejnych i zmienić całe twoje życie. Zawsze masz szanse rozłożone 50 na 50 i rzucasz monetą, jak wypadnie twoja strona – wygrałeś, jeśli nie – przegrałeś. Takie jest życie. Gorzej, gdy boisz się tą monetą w ogóle rzucać.

Boisz się cze­goś zro­bić, ale gdy to zro­bisz może oka­zać się, że był to naj­lep­szy krok, który mogłeś wykonać.

Z każdej sytuacji jest więcej, niż jedno wyjście.

Nie ma absolutnie sytuacji bez wyjścia. Nie ma problemu, którego nie da się rozwiązać. Czasami faktycznie wydaje się, że jest tragicznie, że ściany chcą cię zmiażdżyć i wszyscy robią ci na złość. Jednak tak naprawdę to twój umysł tak to postrzega, emocje opadną i wtedy możesz na spokojnie obmyślić plan A, B, C, D, E a nawet Z. Dlaczego ludzie popełniają samobójstwa? Najczęściej pod wpływem chwili. Chwila, która obecnie jest krytyczna za dwie godziny może już nie być.

Kevin Hines chciał się zabić na sławnym moście samobójców Golden Gate. Gdy podjął decyzję i skoczył, uświadomił sobie, że tak naprawdę jego problemy nie są problemami i można było je rozwiązać, jedyny problem był taki, że leciał już w dół i było za późno na odwrót. Miał ogromne szczęście, ponieważ przeżył upadek i dostał od losu drugą szansę. Uznał, że drugi raz by już tego nie zrobił, bo znalazłby inne wyjście z tej trudnej sytuacji. Nie musisz skakać z Golden Gate, by to zrozumieć, wystarczy, że czytasz mojego bloga.

Nie ma sy­tuac­ji bez wyjścia. Bra­kuje nam dys­tansu, żeby je odkryć. 

Nigdy, PRZENIGDY, nie działaj pod wpływem emocji!

Moja ultra zasada. Stosowanie się do niej nie raz uratowało mi tyłek. Ile to nieodwracalnych w skutkach decyzji podjęliśmy pod wpływem emocji. Najczęściej dzieje się to na tle relacji damsko-męskich. Często jak boimy się kogoś stracić, to działamy pod wpływem emocji, starając się na siłę daną osobę przy sobie zatrzymać, albo zbyt szybko mówimy, że nam zależy i zbyt szybko to pokazujemy. Uważam, że w każdej sytuacji w życiu powinniśmy zachować, choć cząstkę chłodnego umysłu. To świetna strategia, cofasz się krok w tył, by potem zrobić dwa naprzód.

Często jest tak, że czujemy presję, by coś zrobić już, natychmiast. To zgubne myślenie. Gdy odczekacie kilka dni, prześpicie się z problemem, dojdziecie do wniosku, że to, co chcieliście zrobić, było żałosne. Emocje opadają i zaczynacie grać swoimi kartami świadomie. To bardzo trudna sztuka, ale opanowanie jej przedstawi waszą osobę jako silną mentalnie jednostkę, która zachowuje zimną krew i ma przewagę nad innymi. Jestem nieco chłodny emocjonalnie więc z natury mam łatwiej, chociaż nie raz bywało, że biłem się z myślami, by ostatecznie odpuścić i na drugi dzień wstać z myślą „ty kretynie, coś ty wczoraj chciał zrobić!?”. Ponadto pod wpływem emocji podejmujemy najgorsze decyzje. Sytuacje, które wygralibyśmy na „trzeźwo”, przegrywamy tylko dlatego, że nie odczekaliśmy wystarczającej liczby godzin, potrzebnych na schłodzenie „bani”. Dlatego pamiętaj, najgorsze decyzje, jakie podejmujemy to te zaraz po przebudzeniu i te pod wpływem emocji.

Gdy ktoś się wścieka, zaczyna popełniać błędy.