Data publikacji: 9 października 2018
Data aktualizacji: 9 października 2018

Bądź sobą jest bardzo niebezpieczną radą, która przewija się niemal wszędzie. Sprawia, że ludzie faktycznie zaczynają rozważać, czy jakiekolwiek zmiany mają sens. Przecież skoro muszę się zmieniać, to oznacza, że teraz jestem niewystarczający. 

Gdy postanawiasz zmienić swoje życie i rozpoczynasz:

  • chodzić na siłownię
  • prowadzić dietę
  • poznawać kobiety
  • zmieniać branżę, żeby więcej zarabiać
  • pogłębiać wiedzę w swojej dziedzinie, aby osiągać w niej więcej

Pojawiają się ludzie, którzy zaczynają to zbijać jednym krótkim zdaniem: „Nie zmieniaj się dla innych, bądź sobą, jesteś super taki, jaki jesteś!”. To zdanie przewija się chyba na każdym forum dotyczącym rozwoju osobistego, kulturystyki, czy relacji damsko-męskich.

bądź soba

Nie robimy rzeczy „tylko dla siebie”, chcemy przyciągać innych

Zacznijmy od tego, że jeśli ktoś naprawdę chce wierzyć, iż te wszystkie zmiany mają na celu tylko polepszenie własnego samopoczucia i są stosowane tylko „dla siebie samego” – proszę bardzo. Jednak to nie prawda.

Mężczyźni chodzą na siłownię żeby lepiej wyglądać, ponieważ zwiększa to grono zainteresowanych kobiet.

Kobiety kupują tony kosmetyków, stroją się, ponieważ zwiększa to grono zainteresowanych mężczyzn.

I oczywiście robimy te wszystkie rzeczy, również dla samych siebie, żeby lepiej się poczuć, bo w końcu co jest złego w byciu atrakcyjnym? Jednak robienie tego dla siebie samego, to tylko pewien pierwiastek całości.

Wyobraź sobie, że kobiety zniknęły z planety. Wiesz kto wtedy zbankrutuje? Wszystkie siłownie. Mężczyźni stracą motywację. Wyobraź sobie, że mężczyźni zniknęli z planety. Wiesz kto wtedy zbankrutuje? Cały przemysł dotyczący kosmetyków i największe marki mody.

Więc ustalmy jedno. Możesz robić coś dla siebie, ale zawsze gdzieś tam z tyłu głowy masz inne profity związane z robieniem tego.

Możesz pozostać w miejscu, jednak nie oczekuj, że świat przyklaśnie

Oczywiście nie musisz nic robić. Możesz usiąść przed komputerem i odpalić WoW-a, tylko nie zakładaj potem tematów – „brakuje mi kobiet, mam 25 lat i jestem prawiczkiem”, „wszystkie są takie same, lecą na hajs i wygląd”. Jeśli wolisz to wszystko olać w pizdu, musisz liczyć się z tym, że świat za tobą nie poleci. Nikt nie rozłoży przed tobą czerwonego dywanu, ponieważ liczba argumentów, które będziesz miał, aby ktokolwiek miał ten dywan przed tobą rozkładać, będzie wynosić równe ZERO.

Spotkałem w życiu wielu ludzi, którzy uwierzyli w radę „nie zmieniaj się, jesteś super taki, jaki jesteś!” i ci ludzie nie byli nadzwyczajnie szczęśliwi. Nadal zadawali sobie pytanie „jak to jest, że taki fajny chłopak jak ja, który lubi siebie takiego jakim jest, nie może zdobyć kobiety, a jakiś zimny drań ma ich na pęczki?”. Rada „bądź sobą” nie działa. To truizm.

10 lat temu byłem kompletnie innym człowiekiem. Wybrałem wtedy pewne drogi, którymi zacząłem podążać i na pewno mogę stwierdzić, że przez ten okres bardzo się zmieniłem. Czy teraz nie jestem sobą? Czy proces zmiany spowodował, że ja to nie ja? Oczywiście, że nie. Nadal jestem sobą, tylko ciągle się rozwijam. Nie da się przestać być sobą z powodu zmian, które wdrażasz w życie.

Nie słuchaj mamy, dla niej zawsze jesteś najpiękniejszy

Weźmy taki przykład z mody męskiej. Jeśli ktoś nie zna się na modzie i wygląda tak jak poniżej:

bądź sobą

źródło: wykop.pl

A potem ma pretensje, że „jest odrzucany przez kobiety”, to najwidoczniej takie bycie sobą nie jest najlepszym rozwiązaniem. Dodajmy do tego fakt, że coraz więcej mężczyzn jest wychowywanych przez same kobiety (rosnąca liczba rozwodów, malejąca rola ojca), które bardzo rzadko wyślą swojemu dziecku prawdziwą informację zwrotną o treści: „synek, weź zacznij się ubierać jak człowiek, jak ty wyglądasz?”. Zamiast tego usłyszą: „Pięknie, mój Marcinek kawaler! Pewnie się od dziewczyn odpędzić nie umiesz?” – przecież każdy z nas to zna. Pół biedy jeśli uda ci się zweryfikować rzeczywistość i dojedziesz do wniosku, że zmiany są konieczne. Gorzej, gdy uwierzysz w zdanie mamy, babci, czy cioci i będziesz uważał, że wszystko gra.

Bardzo często można także usłyszeć teksty w stylu: „ale po co Marcinku chcesz chodzić na siłownię? Przecież z ciebie i tak przystojny kawaler” – przyznam, że uśmiecham się pod nosem pisząc ten fragment tekstu. Jednak idę o zakład, że nieświadomym mężczyznom, nie jest do śmiechu i woleli by dostać zimny prysznic, zanim nie jest za późno.

Dlatego jeśli na przykład:

  • nie zarabiasz tyle ile byś chciał
  • twoja sylwetka cię nie zadowala
  • czytasz zbyt mało książek
  • nie masz pojęcia jak rozmawiać z kobietami
  • oglądasz porno 24/7
  • pozostałe 24/7 grasz w gry

To przestań być sobą i zacznij się zmieniać. Nic dobrego z takiego bycia sobą nie wyjdzie .

Rady „bądź sobą” udzielają ludzie, którzy nigdy nie byli w twoich spodniach

Wiesz kto jest mistrzem dawania rad „bądź sobą”? Osoba, która na danej płaszczyźnie radzi sobie naturalnie. Ot tak. Weźmy pod lupę płaszczyznę relacji damsko-męskich. Pewien pan już w genach miał zapisane „ekstrawertyk”, w czasie socjalizacji rodzina uczyła go kontaktów z otoczeniem, wręcz wpychała do przedstawień szkolnych, zachęcała do odzywania się przy stole itd. Po kilku latach ten pan spotyka kogoś, kto jest jego przeciwieństwem. Boi się rozmawiać z obcymi, o kobietach nie wspominając. W domu był zastraszany, zniechęcany do udzielania się i nigdy nie mógł mieć swojego zdania.

I teraz ten naturalny ekstrawertyk mówi tej osobie „nie przejmuj się, bądź sobą! Na pewno w końcu trafisz na tę kobietę” – bzdura. Nie trafisz i bycie (nie obrażając nikogo) – przegrywem życiowym, w niczym ci nie pomoże. Świat nie dzieli po równo. Ktoś z marszu dostaje pewne cechy, a ktoś nie, więc musi nad nimi ciężko pracować. To może być trudne do przyjęcia, ale tak jest i z tym nie wygrasz. Możesz za to zacząć się zmieniać. Ten proces najczęściej trwa latami, bo zmiana utartych zachowań, które ktoś wpoił nam w okresie dorastania, to nie jest godzina roboty i czytania tekstów w internecie. Ten proces trwa latami, ale jest tego warty.

Bądź sobą = powtarzaj te same błędy

Jeśli ktoś mówi „bądź sobą”, to niemal kieruje cię (często nieświadomie) na górę lodową. Albo siedzi w wieży kontroli lotów i robi wszystko, żebyś zderzył się z innym samolotem. Ty słyszysz jak TCAS* zapodaje „Pull down”, na słuchawkach masz „Pull up” i słuchasz gościa ze słuchawek, po czym doprowadzasz do katastrofy.

TCAS to pokładowy system zapobiegający zderzeniom statków powietrznych. Opisana wyżej sytuacja miała miejsce naprawdę w 2002 roku, podczas katastrofy lotniczej nad Überlingen.

TCAS to taki wewnętrzny system, który sugeruje ci, że coś tu jest nie tak, ale mimo wszystko pozostajesz w miejscu i nie dokonujesz zmian. Brak zmian i pozostanie sobą, oznacza powtarzanie tych samych błędów.

Jakiś mężczyzna ciągle robi to samo i zastanawia się, dlaczego cały czas jest odrzucany, albo trafia do friendzone. Nie kombinuje jednak długo, bo w końcu zgodnie z radą naturalsa – „trafi w końcu na tę kobietę i wszystko się ułoży”.

Osoba, której coś przychodzi naturalnie, nie rozumie, jak ta sama rzecz, może komuś sprawiać trudności.

Suma sumarum mam dobre wieści. Wszystkiego można się nauczyć. Bycie sobą tu pusty frazes, który często nie niesie za sobą wielu korzyści. Cały szkopuł w życiu polega na tym, by stawać się najlepszą wersją siebie.

To jak, którą pigułkę wybierasz? 

bądź sobą

 

Na zakończenie przypominam przemianę Barneya Stinsona, który wziął czerwoną pigułkę i zamiast całe życie się mazać, bo dziewczyna zostawiła go dla bankiera, stał się najlepszą wersją siebie. Tego wam i sobie życzę.

YouTube video