Data publikacji: 16 września 2017
Data aktualizacji: 14 grudnia 2019

Dlaczego kobiety są takie fałszywe? To bardzo nieszczęsny i niewygodny temat. Warto zaznaczyć, że nie wszystkie takie są. Zawsze myślę, że to oczywiste, a potem ktoś mi pisze – „generalizujesz, wrzucasz wszystkich do jednego wora”. Ale przejdźmy do sedna. 

Jestem facetem i jestem bardzo sfrustrowanym facetem. Frustracja kipi ze mnie jak mleko z garnka.

Rozwiązanie: idę na worek treningowy i spuszczam mu taki łomot, że gość dochodzi do siebie przez następny tydzień.

Kobieta jest bardzo sfrustrowana i kipi z niej frustracja.

Rozwiązanie: idę zmieszać z błotem najbliższe koleżanki, pierdolone szmaty. Co one sobie myślą, że są lepsze?

Dlaczego kobiety są takie fałszywe?

Gdzie nie pójdę i czego nie zrobię, to zjawisko jest tak bardzo namacalne, że aż trzeba wycierać ręce co kilka minut. Zastanawiam się skąd to się bierze?

Dla mnie sprawa jest prosta. Mam kilku znajomych z którymi uwielbiam spędzać czas. Jak jest jakiś problem staramy się go rozwiązać, a jak ktoś ma problem miłosny i jęczy przez kolejny miesiąc, to staramy się sprowadzić na ziemię.

Gramy w jednej drużynie i realizujemy swoje cele. Jakbym jeszcze na spotkaniu z kumplem miał się napierdalać na słowne i podstępne czary mary, to bym chyba zwariował.

Dla kobiet sprawa już tak prosta nie jest. Zresztą, czy jest coś prócz prostownicy, co jest dla kobiet proste? Tam to jest prawdziwy gwiazdozbiór, a możliwości odpowiedzi nie kończą się na: tak / nie, tylko mają nieskończoną liczbę możliwych twierdzeń.

Pierwszy raz spotkałem się z tym jak byłem kiedyś na obozie. Trzymaliśmy się z dwiema dziewczynami. Raz po powrocie do pokoju, zaczęły najeżdżać całkowicie bez powodu na inne dziewczyny z grupy. Powiedziałem, że są fałszywe. One się z tym zgodziły i dodały: Oh Dawid, nawet nie masz pojęcia jak bardzo kobiety są fałszywe i podłe dla innych kobiet.

Lepiej ubrana? A to dziwka.

No i kurwa miały rację. Gdzie nie pójdę, gdzie nie spojrzę – zazdrość, zawiść, próby dowartościowania się i jednoczesne marnotrawienie czasu. O ile mężczyźni potrafią stworzyć koalicję, tak kobiety uśmiechają się do swoich najlepszych przyjaciółek i myślą: „ty jebana suko”.

Czasami jestem zmuszony siedzieć z takimi paniami ideałami na jednej ławce i słucham tego słodkiego pierdolenia. Pojawia się jakaś dziewczyna na horyzoncie w wysokich butach z podkreślonym tyłkiem i się zaczyna.

Kilka parsknięć śmiechem, które chyba mają sygnalizować politowanie i cała wiązanka. Jedna dźga drugą łokciem i mówi: „ty patrz, patrz jak się ubrała, okropne buty”.

Siedzę obok i tak sobie marzę, że gdybym miał gnata, to zakończyłbym tę karuzelę pustych wartości w kilka sekund. Ale nie mam.

Wszystkie w rządku jak kokoszki dowartościowały się no w chooj mocno. Na kilka minut. Potem trzeba szukać kolejnej ofiary. Jak nikogo nie ma w pobliżu, to trzeba zacząć najeżdżać na koleżanki siedzące obok.

Tak patrzę na nie i sobie myślę: „kijem bym was nie dotknął, macie IQ mniejsze od gaśnicy pianowej, wyglądacie jak siedem grzechów głównych ale widzicie tylko innych. Nietykalne boginie igrzysk próżności”.

Potem zakładam słuchawki, bo nie chcę umrzeć z powodu nadmiernego zażenowania zachowaniem innych ludzi.

A to dziwka…

Atrakcyjność jedną z odpowiedzi, dlaczego kobiety są takie fałszywe dla siebie nawzajem

O właśnie. Kwestia kluczowa. Kobieta przeboleje wiele, ale nie przeboleje, że któraś jest ładniejsza i ma większy wianuszek adoratorów. Najbardziej skręca te panie, których uroda zaczyna powoli przemijać i młode seksowne osiemnastolatki zaczynają je zastępować.

Wtedy trzeba wytoczyć najcięższe działa, a najlepiej zmieszać z błotem facetów, którzy wiodą za nimi wzrokiem: „co on sobie myśli, ma 30 lat i ogląda się za 18-stkami”. Ale jak ty ciągnęłaś w wieku osiemnastu lat, trzydziestoletniemu przystojniakowi w kiblu na dyskotece – to wtedy problemu nie było.

Kobiety spędzają godziny w centrach handlowych, kolejne godziny malując się przed lustrem, a wszystko po to by wyglądać perfekcyjnie. Żeby przykuwać spojrzenia facetów, ale też żeby przykuwać spojrzenia zazdrosnych bab na ulicy. Może nawet częściej satysfakcję mają z tego drugiego. 

Nawet w literaturze czy filmach najczęstszym przykładem „prawdziwych przyjaciół” są mężczyźni, a nie kobiety. To by po prostu nie pasowało, że dwie kobiety są w stanie poświęcić wiele dla przyjaźni. Coś ci nie pasuje szmato, to sobie idź, ja sobie znajdę inną „przyjaciółkę”.

Anegdota

Na koniec krótka anegdota podsumowująca temat.

Przyjaźń między kobietami:
Pewnego dnia kobieta nie wróciła na noc do domu. Nazajutrz powiedziała mężowi, że spała u przyjaciółki. Mąż zadzwonił do dziesięciu jej najlepszych przyjaciółek i żadna tego nie potwierdziła.

Przyjaźń między mężczyznami:
Pewnego dnia mąż nie wrócił na noc do domu. Nazajutrz powiedział żonie, że spał u kolegi. Żona zadzwoniła do dziesięciu jego najlepszych przyjaciół. Ośmiu potwierdziło, że spał, a dwóch, że jeszcze jest.

Czasami jestem zmuszony do przebywania w dużej grupie kobiet i czuję się zmęczony. Zmęczony obłudą. Gdybym kiedyś budował zespół marzeń, to znaleźli by się w nim sami faceci i jedna atrakcyjna kobieta. Faceci mieliby motywację do pracy i dbania o siebie, a kobieta mogłaby dawać z siebie wszystko i nie traciłaby czasu na użeranie się z zazdrosnymi koleżankami. 

Dlatego też uważam, że reklama Decathlonu z Margaret, w której przedstawiono przyjaźń pomiędzy kobietami, jest sztuczna i bezsensu. Zapomniano w niej pokazać, jak pewnego dnia jedna z tych kobiet osiąga większy sukces albo znajduje przystojnego chłopaka, wtedy hasło tej reklamy brzmiałoby: #dziewczynysięzabijają