Data publikacji: 29 listopada 2016
Data aktualizacji: 6 maja 2017
Wieczór, wracam pociągiem do domu, ciężko znaleźć miejsce siedzące, za oknami sypie śnieg, jestem totalnie wykończony i mam nadzieję, że szybko i bez zbędnych problemów wrócę do domu. Czuję się trochę jak Max Payne, jadący metrem na stację Roscoe Street. Ten klimat jest porównywalny. Niestety. Dwóch panów nieco młodszych ode mnie, siada naprzeciwko i zaczyna rozmawiać. Chcąc nie chcąc, muszę tego słuchać, bo mój iPhone się rozładował, a nawet gdyby to nie stać mnie na rarytasy typu Spotify w pełnej wersji.
Cała sytuacja przedstawia się tak, że panowie byli znajomymi, chodzili prawdopodobnie do jednej klasy i z jakichś przyczyn, już nie chodzą. Spotkali się więc po długiej przerwie i nieco niepewnie zaczynają rozmawiać, rozkręcając się w miarę upływu czasu. Po mowie ciała i ilości przecinków rozpoczynających się na K, CH i P, łatwo można wywnioskować, że mamy do czynienia z niezbyt inteligentnymi istotami. Najgorsze jest to, że wokół jest pełno ludzi, którzy muszą słuchać tego (przepraszam za wyrażenie) pierdolenia.
Wszystko co powiesz w pociągu na forum, może zostać użyte przeciwko tobie.
I tak po pięciu minutach rozmowy zaczyna się przedstawienie, którym mają na celu pokazać sami przed sobą i innymi ludźmi, jakimi są bogami świata.
– A co będziesz robił, jak wrócisz na chatę?
– Pewnie jebnę się na łóżko i pójdę spać, potem wstanę, coś zjem i… znów jebnę się na łóżko i pójdę spać.
– HUAHUAHUAHUA Serio?
– Zawsze tak robię.
Nie no szczyt zajebistego lifestyle’u. Strach pomyśleć, że na tak wysokim poziomie, rozwija się większość młodych facetów i prawdopodobnie kobiet. Nie ma to, jak jebnąć się na łóżko i mieć wyjebane, wszyscy, którzy to słyszeli, z pewnością zazdrościli. Ten, który się śmieje, wymusza śmiech i dodatkowo nerwowo naparza nogą o ziemię, jakby właśnie pompował ponton i miał za chwilę wyruszyć na wody największych oceanów świata.
– Plany na sylwestra masz?
– Nie, coś muszę ogarnąć.
– Ja może zrobię u siebie.
– O to już wiem, co robię w sylwestra.
– HUEHUEHUEHUE. Mam dwa pokoje, jeden duży i drugi mały.
– Ten mały to wiadomo, do czego się przyda HUEHUEHUEHUE
Oczywiście. Będą ruchać, aż wióry polecą, pytanie tylko, czy siebie nawzajem, czy może dmuchane lalki? Bo pewność siebie tych osobników jest na tak niskim poziomie, że przed podejściem do dziewczyny na ulicy, woleliby pewnie popełnić harakiri. Zresztą, gdy ktoś rzuca takimi tekstami, to albo jest jak Barney Stinson i wtedy to może być śmieszne i inteligentne, albo jest totalnym „chodem” i jest to żałosne. Tak jakby ktoś, kto uczy się pływać, ubrał czepek, wszedł na murek przy basenie i oznajmił: „uwaga uwaga, a teraz będę próbował pobić rekord Phelpsa!”
Szybko wszyscy w pobliżu dowiedzieli się, że jeden z panów robił na „grubie”, szał ciał. No i wreszcie zaczyna się wisienka, wspominanie lasek z liceum, na to wszyscy czekali, maszynista pewnie włączył podsłuch z kamer, jeśli taki posiada.
– No to ja im mówię. Czemu nie jebniecie tym związkiem? HUEHUEHUE
– HUEHUEHUEHUE. A pamiętasz tą… jak jej to było. Natalie?
– Aaa no ładna była. Jeszcze była jedna, taka ładna.
– Monika?
– Nie. Ola?
– Aaa Ola. Stary, ale wiesz co ona zrobiła? WIESZ, CO ONA KURWA ZROBIŁA?!
– Nie.
– Podobno była na obozie w Hiszpanii i dała dupy jakiemuś Hiszpanowi! STARY!
– HUEHUEHUE, co ty pierdolisz.
Spoglądam na zegarek z nadzieją, że może za chwilę będę mógł wysiąść, ale nie. Jeszcze co najmniej 30 minut. Eksperci od relacji damsko-męskich. Wiedzą kiedy inni powinni jebnąć związkiem, potem rozmarzone wspomnienia o laskach, które nigdy nie były w ich zasięgu, a na deser pokarm dla ego i ukojenie dla duszy – obsmarowanie jakiejś panny, historią… totalnie z kosmosu. Nie muszę pracować w FBI, żeby zacząć podejrzewać wiarygodność historii, którą przedstawił jeden z tych osobników. Pewnie obaj mieli na nią ochotę, ale gdy uznali, że nie mają u niej szans, bo są takimi półgłówkami, postanowili sobie ją obrzydzić. Bardzo schematyczne myślenie, charakteryzujące takich ludzi.
Słowem końca. Nie jestem fanem głoszenia w komunikacji miejskiej tego jakie moje życie jest zajebiste (w autobusach jest nawet zakaz rozmawiania przez telefony komórkowe), ale jeśli już spotykam jakiegoś kolegę, którego nie widziałem jakiś czas i wypada zamienić kilka słów, to staram się żeby jakoś to wyglądało, w końcu słuchają mnie też inni, którzy nie muszą chcieć tego słuchać, a mimo to, nie mają wyboru. Pamiętam jak kiedyś z kumplem, czekałem po szkole na autobus, potem doszedł jeszcze jeden i zaczęliśmy rozmawiać. Obok nas stała dziewczyna, która akurat słyszała co mówimy. Mieliśmy zwyczaj dogryzania sobie w jakieś ciekawe sposoby przy ludziach i nie używając ani jednego przekleństwa sprawiliśmy, że ta dziewczyna zaczęła się śmiać i dopiero wtedy zauważyliśmy, że nas słuchała. Potem dołączyła do rozmowy i stwierdziła, że dawno nikt nie poprawił jej tak humoru. Więc tak, można. Potwierdza się też teoria, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Ci panowie reprezentowali bardzo niski poziom i na podstawie tak krótkiej konwersacji, można było z łatwością wyrobić sobie o nich bardzo negatywną opinię, a wręcz dojść do niepokojących wniosków, do których doszedłem ja i postanowiłem napisać o tym tutaj.
Odpowiadając więc na pytanie z tytułu tekstu – posłuchaj go przez 5 minut.
*Ta fajna grafika nie znalazła się bez powodu przy tym wpisie.
Czyli jeśli wszedłem tutaj z powodu pięknej pani w obrazku… to znaczy, że jestem kretynem? 😀
Tekst mega, jak zwykle, uśmiałem się
Im dłużej czytam tym bardziej wydaje mi się, że nie lubisz ludzi. Właściwie przypominasz trochę Dr. House w tym co piszesz i taki obraz ciebie mi się często maluje. Co do tekstu, świetny i sam nie raz byłem w takiej sytuacji i musiałem słuchać takiego pierdolenia. Wniosek jest prosty, takich kołków jest na pęczki, a głupi zawsze ma najwięcej do gadki. Nigdy nie chciałbym się otaczać w takim towarzystwie, bo to zaraźliwe, toksyczne wręcz. Bardzo martwi poziom tych facetów, bo ja akurat spotkałem takich na drodze mnóstwo. Świetnie to ująłeś z tym obrzydzaniem danej kobiety, do której nie mieli startu (nie mieli bo nawet nie wierzyli, że mogą), współczuję takim ludziom.
To norma. Średnio potrzebuję poniżej 5 minut, żeby wiedzieć, czy ktoś ma IQ na poziomie pianki do golenia i czy jego ambicje są wieksze, niż jebnięcie się do łóżka i spanie cały dzień. Genialny tekst jak zawsze, brawo ty.
Dobry tekst, ja często mówię „IQ na poziomie gaśnicy pianowej”