Data publikacji: 26 grudnia 2016
Data aktualizacji: 13 października 2023

Przyszedł czas na podsumowanie roku 2016. Podsumowania są albo fajne albo straszne. Fajne, bo każdy lubi delektować się efektami swojej pracy. Straszne, bo nikt nie lubi pod koniec roku uświadomić sobie, że zmarnował prawie 365 dni. Na razie święta trwają w najlepsze, sylwester jeszcze przed nami, więc to idealny czas, żeby otworzyć szklaną butelkę Coca-Coli i zabrać się do wpisu kończącego rok 2016, który był dla mnie bardzo ciekawym rokiem.

Na wstępie chciałem jeszcze podziękować za wszystkie dobre słowa, które otrzymałem podczas trwania tego roku, drogą prywatnej korespondencji, czy to na maila, czy to na skrzynkę na jakiejś innej stronie internetowej. Jest to dla mnie niesamowicie motywujące, gdy czytam, że dzięki mnie komuś na nowo rozpalił się w serduchu żar i ten ktoś postanawia jednak pokazać życiu, kto tu rządzi. Właśnie taki jest mój cel, więc cieszę się, że dobrze go wypełniam, cieszę się też, że pisaliście do mnie, gdy blog nie działał przez kilka dni i pytaliście, czy jeszcze zadziała. Bez obaw, przez najbliższe lata nie zamierzam porzucać go w kąt i staram się, żeby działał przez 365 dni w roku, chociaż czasami jest to trudne.

***

CO WARTO ZAPAMIĘTAĆ

1. ROZWÓJ BLOGA

W porównaniu do roku 2015, rok 2016 totalnie go pozamiatał, jeżeli chodzi o statystki blogowe. Obecnie raczej utrzymuje się tendencja, że liczba odsłon na jeden dzień nie spada poniżej 120. Nie są to kosmiczne liczby, ale biorąc pod uwagę czas, jaki poświęcałem na promowanie bloga przez cały rok, są jak najbardziej na plus. Dodatkowo z każdym miesiącem przybywa nowych użytkowników, a od października skoki są największe, co niesamowicie cieszy. Podkreśleniem moich słów jest wspinaczka w rankingu Alexa, gdzie obecnie blog zajmuje 9,321,495 miejsce, jeśli dalej wszystko pójdzie zgodnie z planem, kolejny rok sprawi, że przebijemy się poniżej miliona, co będzie wyśmienitym wynikiem.

2. PIERWSZE STAŁE ZAROBKI Z SIECI

W tym roku zarobiłem praktycznie na wszystkim, czym tylko się dało. Sprawdzałem, jak to jest zarabiać na YouTube, Instagramie, sprawdzałem, jak to jest być Copywriterem i przekonałem się, że nie jest to wcale nieopłacalna forma zarobku, próbowałem swoich sił w programach partnerskich, próbowałem też handlu oraz zarobiłem pierwsze pieniądze ze swojej strony internetowej. Będzie świetnie, jeśli w 2017 uda się podwoić te zarobki. Porsche Cayman ciągle czeka na mnie w garażu i świeci się na czarno, jako produkt „jeszcze nieodblokowany” 😉

3. KOLEJNE SUKCESY SPORTOWE

W tym roku kolejny raz udowodniłem sobie, że jestem w świetnej formie. Nieprzerwany reżim treningowy od stycznia do grudnia, zawsze owocuje bardzo dobrymi wynikami. Co prawda z powodu kontuzji nie udało mi się wziąć udziału w Rybnickim Maratonie Księżycowym, ale wygrałem w sierpniu bieg na 100m i zdobyłem brązowy medal na turnieju piłkarskim w Rybniku. Dodatkowo udało mi się zbudować z 64 kilogramów 73 kilogramy, które później zredukowałem do 68 i dzięki temu FAT w moim ciele był najmniejszy od dawna, wynosił 12% i gdyby nadchodziły wakacje, zszedłbym do 10%. Nadchodziła jednak zima, więc wróciłem do budowania masy, co właśnie teraz robię. Na klatkę piersiową udało mi się złamać barierę 70 kilogramów, co było dla mnie ogromnym wyzwaniem, gdyż rok zaczynałem jeszcze z około 52-kilogramowym rekordem na ostatniej serii.

4. MUZYCZNA PASJA

Przez cały rok ciągle katowałem moją gitarę akustyczną, wymieniałem regularnie struny, kupiłem profesjonalny stroik i nauczyłem się grać metodą fingerstyle i aktualnie uważam, że to najpiękniejsza metoda gry, chociaż najtrudniejsza do opanowania. Zacząłem pracować też nad swoim głosem i mocno ćwiczyłem słuch muzyczny oraz sam głos w praktyce, co było wielką frajdą. Popchnąłem do przodu również grę na keyboardzie, chociaż nie tak mocno, jak na gitarze. Do stworzenia domowego studia nagrań nie brakuje mi już wiele, więc w 2017 roku zrealizuję ten cel. Przez cały ten rok towarzyszyło mi Oasis, zespół, który jest zdecydowanie moim ulubionym zespołem na ziemi i był moją największą inspiracją, podobnie jak Ed Sheeran.

5. PRZESTAŁEM JEŚĆ SŁODYCZE

Dzięki diecie i ciągłej pracy na siłowni czy bieżni wyrzuciłem ze swojego jadłospisu słodycze, których nawet mi nie brakuje. Pozwalam sobie na nie jedynie w okresie świąt, dniu moich urodzin oraz gdy mam krótką przerwę między redukcją a masą mięśniową. Nie słodzę też herbaty i kawy, a nawet przestałem smarować chleb masłem. Chcesz zmaksymalizować swoje wyniki, musisz się poświęcić.

6. ZROBIŁEM PIERWSZY TATUAŻ.

Pierwszy tatuaż widnieje na moim ramieniu już od września i jestem z niego niesamowicie zadowolony, a w planach mam już kolejne. Chociaż miałem kilku przeciwników jego wykonywania, to nawet przez chwilę nie zastanawiałem się nad jego finalnym stworzeniem. Biorę pełną odpowiedzialność za swoje życie i każdemu polecam iść z taką sentencją na plecach. Tatuaż kosztował mnie sporo wysiłku, a 6 godzin wcale nie zleciało w kilka minut. Nie ma to jednak znaczenia, bo ostatecznie opłacało się, ten tatuaż był tym, czego brakowało mi na moim ramieniu.

7. ZROBIŁEM PORZĄDEK W SZAFIE.

Nareszcie udało mi się ogarnąć swoją szafę i pozbyłem się z niej wszystkich rzeczy, w których już nie chodziłem albo chodziłem, ale nie nadawały się do tego, żeby w nich chodzić. Sporo zainwestowałem w swój styl w tym roku i jestem z tego fragmentu mojego życia piekielnie zadowolony, bo sam przed sobą mogę przyznać, że to mi się udało. Miło mi słyszeć na co dzień, że jestem świetnie ubrany i mam klasę. Wcześniej moja szafa kulała na obie nogi i stylizacje były naprawdę słabe. Zmiana była dosyć radykalna, bo gdy już zrobiłem selekcję, okazało się, że w mojej szafie zostały dwie koszule, dwie pary spodni i jedne buty, więc musiałem jak najszybciej zacząć pakować w nią pieniądze. Pamiętajcie, że inwestycja w siebie, nie jest stratą pieniędzy, tylko ich mądrym ulokowaniem.

***

CO NIE DZIAŁAŁO

1. WCIĄŻ DUŻO ZMARNOWANEGO CZASU

Z czasem mam największy problem. Wciąż jestem w biegu, nie starcza mi czasu, żeby spokojnie zjeść śniadanie i nie wyrabiam ze snem. A mógłbym, gdybym tylko tym „czasem” lepiej dysponował. Problem jest też taki, że potrzebuję aż 10 godzin snu, żeby czuć się rześko, co też komplikuje sytuację. Jest to jednak do zrobienia i na ten problem, poświęcę najwięcej czasu w 2017 roku, roku, w którym widnieje moja szczęśliwa siódemka.

2. ZA MAŁO WPISÓW

Na blogu nie pojawiało się tyle wpisów, ile bym chciał. Staram się, żeby zawsze było to minimum 4 miesięcznie, a więc 1 na tydzień. Obecnie jest to średnio 2.5 na miesiąc, zdecydowanie za mało.

3. ZA MAŁO ROBIENIA RZECZY TERAZ, NATYCHMIAST

Wciąż problem z odkładaniem rzeczy na później. Nie na każdej płaszczyźnie, bo jeżeli chodzi o sport i trening, to ten problem nie istnieje, ale istnieje na kilku innych płaszczyznach i jest mocno powiązany z punktem pierwszym.

***

CELE NA ROK 2017

1. ZROBIĆ DRUGI TATUAŻ

Tatuaże uzależniają, jednak robiąc pierwszy tatuaż, wiedziałem, że na nim się nie skończy, bardzo podobają mi się tatuaże na rękach tzw. rękawy i w przyszłości będę do czegoś takiego dążył, obecnie szukam inspiracji, jak pociągnąć dalej lewą rękę.

2. MUZYCZNY KANAŁ YOUTUBE

Myślałem o tym przez większość 2016 roku i pewnie w 2017 uda się wreszcie zrealizować ten cel. Cały czas szlifuje swoje umiejętności z tego zakresu i zacznę, jak już będę czuł, że wygląda to na tyle dobrze, że można to pokazać. Czeka mnie też zakup interfejsu audio i kilku dodatkowych akcesoriów. Kanał oczywiście skupiałby się w 90% na coverach piosenek.

3. SPORTOWY/LIFESTYLE’OWY KANAŁ YOUTUBE

Jestem w trakcie realizowania kilku projektów motywacyjnych, a za tym idzie powstanie kanału, który nie kończyłby się tylko na tematyce sportowej, ale też ogólnie lifestyle’owej.

4. STAŁE ZAROBKI Z SIECI

Tak jak napisałem wyżej. Ten rok był badaniem gruntu, metodą prób i błędów. Teraz wiem już co i jak działa, co ma sens i gdzie czego szukać. Teraz, muszę wykorzystać zgromadzoną wiedzę i poświęcić temu codziennie odpowiednią ilość czasu.

5. 80 KG MASY MIĘŚNIOWEJ I 90 KG NA KLATKĘ

Z bardziej sportowej półki. Do końca marca chcę oscylować z wagą w okolicach 80 kilogramów. Potem do końca czerwca chcę zejść do 75 kilogramów i utrzymać około 10% tłuszczu w organizmie, przez okres wakacji. Do końca roku chciałbym też pokonać granicę 90 kilogramów w wyciskaniu na klatkę piersiową.

6. PRZEBIEC RYBNICKI MARATON KSIĘŻYCOWY

To, co nie udało się w tym roku z powodów zdrowotnych, powinno udać się w następnym. 22 kilometry nocą, będą dobrym sprawdzianem mojej formy przed wakacjami.

7. NAPISAĆ DWA E-BOOKI

W roku 2017 pojawią się prawdopodobnie dwa e-booki, jeden z nich, będzie dotyczył atrakcyjności zewnętrznej, a drugi, będzie nieco innej tematyki. Ciężko powiedzieć, kiedy dokładnie się pojawią, natomiast ten pierwszy, na pewno ukaże się przed wakacjami z wiadomych przyczyn.

8. WAKACJE W HISZPANII

Chciałbym w nadchodzącym roku odwiedzić Hiszpanię, w której byłem ostatnio w 2013 roku. Może nie uderzam jeszcze w Ibizę, ale w kilkudniowy relaks i kompletne odcięcie się od otaczającego świata, coś, czego potrzebuję bardziej niż tlenu.

9. ZEJŚĆ PONIŻEJ 1.000.000 W RANKINGU ALEXA

Oczywiście rozwijamy dalej bloga, co jest absolutną podstawą. Mam nadzieję, że za rok zobaczymy się tutaj w dużo większym gronie i powstanie jeszcze więcej wpisów, obecnie było ich o połowę za mało, jak na 12 miesięcy.

10. SNOWBOARD

Mam plan, żeby w okresie zimowym nauczyć się podstaw jazdy na Snowboardzie, do deski ciągnie mnie już od dawna, a gdy widzę, co wyczyniają panowie z Red Bulla, to najchętniej zamieszkałbym w Alpach.

 


 

Słowem końca. Wiem, że trwają święta, zbliża się Sylwester i pewnie nie łatwo jest wam czytać ten wpis, jedząc jednocześnie pierogi pod stołem na dywanie, ale zachęcam was, do podzielenia się tym, co wy planujecie na następny rok, co udało wam się zrealizować w tym roku oraz czego nie udało. Mam nadzieję, że dobrze wykorzystacie ten wolny czas i pośmigacie na nartach bez żadnych złamań. Ja mam chwilę wytchnienia i dziś czeka mnie partyjka w Quake Live i nadrobienie zaległości z „niedoczytanymi” książkami. Dla wszystkich, którzy są zszokowani, dodam, że okres świąteczny, to już dla mnie tradycja, ale też jedyny czas w roku, kiedy mam okazję odpalić sobie jakieś stare gry i trochę wrzucić na luz. Zawsze powinien być czas na ciężką pracę i rozwój, ale dla równowagi powinien też być czas na odpoczynek i odmóżdżenie się. Jeśli ktoś mówi wam, że macie zrezygnować ze snu, to jest psycholem i nie słuchajcie go.