Data publikacji: 18 sierpnia 2017
Data aktualizacji: 14 grudnia 2019
Rok temu zrobiłem listę kilku piosenek, które kojarzą mi się z wakacjami, więc w tym roku też wypadałoby coś napisać w tym okresie.
Przyznam, że długo się zabierałem do napisania tego wpisu. Jest to pokierowane tym, że po prostu nie miałem wolnej chwili żeby usiąść przy monitorze i wklepać na klawiaturze nowy tekst. Paradoksalnie mnie to cieszy.
Ostatnio jak to w wakacje sporo podróżuję tu i tam. Czekają mnie jeszcze testy piłkarskie, a teraz w niedzielę turniej piłkarski. Spędzam czas tak aktywnie, że nawet straciłem na wadze więcej niż planowałem. Można by więc powiedzieć, że przesadziłem z redukcją. To akurat mnie nie cieszy, bo o ile brzuch ładnie wygląda, to pozostałe partie zaliczają mały spadek. Jest to więc idealny czas, żeby zacząć budować upragnioną masę mięśniową.
Właściwie to piszę ten tekst siedząc wieczorem w parku po dniu morderczego treningu. Tak się zastanawiam, dlaczego tylu młodych ludzi marnuje właśnie jeden z najlepszych okresów w roku. Siedzę tutaj i nie widzę wielu młodych ludzi, którzy właśnie budują sobie wspomnienia na starość. Widzę pojedyncze osoby, ktoś przebiegnie, ktoś przejedzie na rolkach i to w sumie tyle.
Jakiś czas temu byłem z kumplem na orliku trochę potrenować. Piękna pogoda, 25 stopni. A na boisku pusto. Trenowaliśmy jakieś trzy godziny i przez ten czas nie pojawił się nikt. Kiedyś nie było profesjonalnych obiektów do grania, a mimo to każdy wiedział gdzie i o której ma się zameldować. Teraz w erze internetu, fejmu i lansu nie ma czasu na takie pierdoły. Trzeba się przecież wspinać i napierdalać przez 24/7 w tym pierdolonym kołowrotku wyścigu szczurów.
I co ci wszyscy ludzie mają zamiar wspominać za kilka lat? To jak przesiedzieli całe wakacje przy komputerze albo smartfonie?
Jolka, Jolka, pamiętasz lato ze snu,
Gdy pisałaś: „tak mi źle,
Urwij się choćby zaraz, coś ze mną zrób,
Nie zostawiaj tu samej, o nie”.
Gdy patrzę wstecz widzę piękne obrazki. Nie tylko, ale jednak tam są. Widzę setki meczów rozegranych na boiskach, wyjść ze znajomymi na noce kinowe, tylko dlatego żeby poznawać nowych ludzi. Widzę pierwsze pocałunki, pierwsze rozczarowania i ogromne sukcesy. Widzę prawdziwe życie i doświadczenia, które są bezcenne.
Pierwsze wagary, pierwsze piwo po którym nie umiałem dojść do autobusu, potyczki w bilarda i kręgle w różnych pubach.
Pamiętam nawet jak pierwszy raz zagadałem do dziewczyny w święta Bożego Narodzenia, zaraz przed pójściem do kina z kumplem. Myślałem, że ze stresu nawet nie zapiszę jej numeru w telefonie.
Jedno miejsce, setki wspomnień.
Dobrze pamiętam i wspominam też wszystkie wyjazdy wakacyjne. Nie wiem czy w Hiszpanii nadal serwują tak ogromne drinki, których nie da się wypić, ale to jedna z rzeczy, która utkwiła mi w pamięci. Te wszystkie kluby, tysiące osób tak bardzo pozytywnie nastawionych do życia. Rozmawialiśmy z co drugą napotkaną osobą na ulicy, nawet jeśli nie mieliśmy wspólnego języka. Pierwszego dnia wydałem całą kasę żeby kupić setki róż i rozdać dziewczynom. Pierwszego dnia wykorzystaliśmy też wszystkie kupony na drinki jakie dostaliśmy przy wejściówkach.
A w Chorwacji wygraliśmy turniej piłkarski, przy niesamowitym dopingu publiczności na trybunach. Jest do czego wracać.
Found my heart and broke it here
Made friends and lost them through the years
And I’ve not seen the roaring fields in so long, I know I’ve grown
But I can’t wait to go home
Mamy dziś 17 sierpnia. Dużo tych wakacji już nie zostało. Podejrzewam, że wielu z was planowało pojechać w pewne miejsca. Albo planowaliście robić coś nowego, bo mieliście więcej czasu niż zwykle, a skończyło się na tym, że przesiedzieliście ten czas w domu nie robiąc nic konkretnego. I tak rok za rokiem nic się nie zmienia. Niby chcecie, ale jednak brakuje chęci, brakuje motywacji, brakuje kogoś kto by was pociągnął w górę. Czekając na zbawiciela oddajecie swoje życie w ręce przypadku. Jest spore ryzyko, że on nigdy się nie pojawi.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy ilu z tych ludzi, z którymi przeżyłem te niesamowite chwile, nie ma już w moim życiu od dawna. Drogi się rozeszły. Niektórzy postanowili iść w nieco mniej ambitnym kierunku, niektórzy już zakładają rodziny, a niektórzy byli w nim tylko na chwilę, na te kilka godzin lub dni, a mimo to zapisali w nim wielkie karty wspomnień.
Chociaż czasami przychodzi ochota żeby zadzwonić do nich wszystkich, kupić skrzynkę taniego piwa i znów iść nad zamek na wzgórzu oglądać zachód słońca.
Na zakończenie wpisu świetny kawałek Eda. Po części był inspiracją do napisania tego tekstu, więc jeśli chcecie to poczuć – odpalcie i zobaczcie. A potem zróbcie wreszcie krok naprzód.