Data publikacji: 28 października 2018
Data aktualizacji: 3 stycznia 2021
Od jakiegoś czasu TVN produkuje program pt. „Ślub od pierwszego wejrzenia”, który jest odpowiedzią na program TVP pt. „Rolnik szuka żony”. Sam się dziwię, że nazwy tych programów znalazły się w artykule na moim blogu, ale cóż, życie jest nieprzewidywalne. Miałem ostatnio przez przypadek styczność z TVN-owską produkcją i… o cie panie. To było bardzo trudne doświadczenie.
Ale zacznijmy od początku. Show TVN-u ma za zadanie zlepiać idealne pary. Grupa psychologów pracuje nad tym, by dobrać do siebie osoby pasujące niemal pod każdym względem. Jest jednak mały szkopuł. Osoby biorące ślub, widzą się po raz pierwszy dopiero na samym ślubie.
Dlaczego w większości nieatrakcyjni mężczyźni poszli do tego programu?
Pierwsza sprawa, na którą wiele osób zwróciło uwagę, to mężczyźni słabi z wyglądu. Tylko kogo się tam spodziewaliście? Christian Grey miał tam pójść i dobrowolnie założyć pierścionek zaręczynowy kobiecie, której nigdy nie widział? Jemu to potrzebne nie jest, bo ma na pęczki pięknych kobiet. Więc do programu poszli mężczyźni, którym prawdopodobnie niezbyt szło na polu relacji damsko-męskich. Dlaczego? Na pewno nie tylko z powodu samego wyglądu, bo znowu bez przesady, aż tak źle nie jest. Być może panowie po prostu byli leniwi i nie chciało im się zgłębiać pola relacji D-M, a co dopiero wychodzić z własnej strefy komfortu i kogoś poznawać.
Dlaczego kobiety są nawet ładne, ale bardzo dziwne?
O ile mężczyźni z charakteru byli całkiem całkiem – zabawni, z dystansem i ogólnie pozytywni. Tak kobiety biorące udział w programie pod względem charakteru pozostawiały wiele do życzenia. Kolejny raz odpowiedź jest prosta. Do programu zgłosiły się głównie kobiety w jakiś sposób zaburzone, które normalnie albo nie potrafiły nikogo znaleźć, bo charakter jednak straszył, albo miały nadzieję, że program zapewni im właśnie Christiana Greya. Nie zapewnił. Panie typu „Martyny” prezentowały bardzo roszczeniowe podejście. Martyna zdążyła już na „ołtarzu” poinformować partnera, że jej się po prostu nie podoba, zupełnie tak, jak gdyby sama była pięknością z najwyższej półki.
Właściwe cały program, to festiwal fatalnych zachowań kobiet, które pozwalają sobie na brak szacunku do partnera, bo wiedzą, że mogą. Panowie, którzy niestety nie jedli chleba z wielu pieców, zamiast reagować na takie zachowania, dobrowolnie się im poddają.
Psycholodzy i ich genialne pomysły
Ale to i tak wszystko nie ma większego znaczenia. Największym nieporozumieniem jest sama idea programu. Oto grupa trzech psychologów zasiada przy okrągłym stole i postanawia znaleźć pary doskonałe. Problem polega na tym, że podstawy atrakcyjności leżą nie w pięknym charakterze, ale właśnie w wyglądzie zewnętrznym. Po wyglądzie oceniamy TAK/NIE – i potem ewentualnie na scenę wkracza charakter. Genialni twórcy programu postanowili to odwrócić i doprowadzili do katastrofy.
Ponadto grupa psychologów często dobiera ludzi na zasadzie „on rozwiąże jej problemy i będą szczęśliwi”. W jednym odcinku psychologowie dobierają parę na zasadzie:
– ona szara myszka, zamknięta w sobie, trochę depresja,
– on pozytywny, otwarty i ma dużo kumpli,
– ty weź połączmy ich, on jej pomoże i będzie miłość. Co ty na to Michalino?
– ale ty jesteś genialnym psychologiem! Do dzieła!
Odwiedź moje forum i dołącz do naszej ekipy. Jeśli chcesz się podzielić ze mną jakimiś przemyśleniami, możesz dodać tam własny artykuł lub założyć temat. Jest super atmosfera, tylko jeszcze ciebie brakuje 😉
Bezsensowne dobieranie w pary = ślub od pierwszego wejrzenia
Zakrawa to o parodię, ale naprawdę tak to wygląda. Sam pomysł, by dobierać kogoś z deprechą do kogoś pozytywnego jest absurdem. Jeśli jakaś osoba nie ułożyła sobie życia i desperacko poszukuje kogoś, kto jej w tym pomoże, to niestety w 99% się rozczaruje. Albo sam/sama najpierw układasz klocki i budujesz sobie fundamenty swojej osoby i DOPIERO potem zaczynasz jakieś podboje, albo dupa zbita.
Podobnie wygląda sytuacja z panią „Agatą”, która prawdopodobnie wychowywała się bez ojca (tak tworzy się większość osobowości zaburzonych) z bardzo toksyczną matką, która zresztą potwierdziła to w programie i nie pozostawiła złudzeń. Dzięki temu pani Agata posiada bardzo duży bałagan w swojej głowie i nawet czasami prezentuje zachowania z pogranicza osobowości Borderline. Z tym, że tej osoby akurat było mi bardzo szkoda, bo widać, że dziewczyna mocno „zahukana”, zdenerwowana, ciągle czymś się martwi, przejmuje. Przykre jest to, jak wielki wpływ mają niektóre osoby na nasze życie i często jest to wpływ bardzo negatywny, na który jesteśmy skazani – przynajmniej w dzieciństwie.
Natomiast szukanie ucieczki od osób toksycznych poprzez branie ślubu od zaraz, jest fatalnym pomysłem. To nie jest rozwiązanie problemu. Często rozwiązujemy jeden problem, ale tworzymy kolejny. Każda decyzja ma jakieś konsekwencje i musimy się z tym liczyć.
Rodzice są na nie – i mają pełną rację
Branie z kimś ślubu, to nie jest decyzja, którą można podjąć na kolanie i to nigdy taka decyzja nie była. Starsze pokolenie wie o tym doskonale, bo ma już trochę doświadczenia. Rodzice uczestników programu najczęściej są bardzo niezadowoleni i wręcz przerażeni decyzją syna/córki o udziale w programie. Nie ma się co dziwić, ponieważ branie ślubu z osobą, którą „jakiś psycholog ci przydzielił”, jest skrajną głupotą i nieodpowiedzialnością. Żeby kogoś poznać potrzeba co najmniej kilku miesięcy intensywnych spotkań, a przede wszystkim trzeba z tą osobą zamieszkać.
Jedna uczestniczka zrezygnowała z udziału w programie po tym, jak porozmawiała ze swoją babcią i resztą rodziny, którzy odradzili ten pomysł. Co na to lektor TVN? „Brak wsparcia rodziny, przyczynił się do rezygnacji Ani z udziału w programie”. Poprawię szanownego lektora – „Wsparcie rodziny, uchroniło Anię przed udziałem w programie”.
Psycholodzy, którzy dobierają w pary nie mają praktycznie żadnej linii obrony, bo doskonale wiedzą (mam nadzieję), jak tworzy się atrakcyjność. I żeby ten program miał sens, uczestnicy musieliby widzieć się ze sobą przed ślubem. Niestety wtedy całe „show” straciło by na jakości i nie wywoływało by efektu „WOW”. Jako, że w dzisiejszych czasach najwięcej zarabia się na baranach (a tych jest coraz więcej), takie programy są strzałem w dziesiątkę. Zauważ, że telewizja mierzy od kilku lat bardzo nisko. Nie ma programów dla widzów inteligentnych. Większość programów to kontrowersyjne gówno dla mas.
Próba zamknięcia relacji DM i atrakcyjność w pudełku po butach
Wiecie ile czynników wpływa na atrakcyjność, oraz to czy ktoś nam się podoba, czy nie? Dużo. Bardzo dużo. Kolokwialnie mówiąc – w chuj dużo. Niestety nie da się zamknąć relacji damsko-męskich i atrakcyjności w pudełku. Temat jest dużo bardziej skomplikowany. Oczywiście możemy zwiększać / zmniejszać swoje szanse na seksualnym rynku poprzez podejmowanie pewnych działań. Natomiast jest to kropla w morzu. Dużo lepiej działa Tinder, który dobiera pary na zasadzie – podoba mi się / nie podoba mi się. Ktoś ci się podoba? Będzie pożądanie. Ktoś ci się nie podoba? Pożądania nie będzie i żadne idealne dopasowanie charakterów tutaj nie pomoże.
W uczestnikach widzę spore rozczarowanie. Chyba spodziewali się czegoś innego. Próbują jeszcze sobie jakoś racjonalizować swoje położenie, poprzez teksty w stylu „nie no, na razie tylko buziak w policzek, bo trzeba trochę czasu, musimy się lepiej poznać” – niestety jeśli nie ma pożądania, to nawet najlepsze poznanie tutaj nie pomoże.
Niech będzie przestrogą, że ślub to bardzo poważna decyzja i nie bierze się go z powodu:
- presji znajomych
- presji rodziny
- presji wieku
- względów finansowych
- wiary, że ktoś naprawi nasze życie za nas.
A sam program, to jeden wielki Cringe. Aż wstyd to oglądać, bo dyskomfort jest przeogromny. A skoro jako widz czujesz dyskomfort, to co dopiero czują ci ludzie biorący w nim udział? Przypomina to teatr, jak w Black Mirror, zabawę ludzkimi uczuciami, ku uciesze mas.
Program jest po prostu robiony od dupy strony.