Data publikacji: 7 grudnia 2020
Data aktualizacji: 17 czerwca 2021
Kim jest Incel? Jest to mężczyzna, żyjący w mimowolnym celibacie, który uważa się za nieatrakcyjną jednostkę. Chciałby mieć partnerkę lub partnerki – ale nie może, ponieważ ze względu na swoje cechy fizyczne i psychiczne, nie jest w stanie zainteresować płci przeciwnej. Taka sytuacja prowadzi do frustracji, ponieważ tacy faceci widzą, że inni mężczyźni wręcz przebierają w kobietach, a oni mają problem z nawiązaniem jakiejkolwiek relacji. I to jest problem poważny, którego nie należy lekceważyć. Niestety jak na ironię – większość środowisk go lekceważy.
INCEL – poważna sprawa, wyśmiewana przez media
Chciałbym zwrócić szczególną uwagę na fakt, w jaki sposób media wykorzystały niniejszą grupę społeczną, wyolbrzymiły jej negatywne cechy i stworzyły argument na wszystkie problemy mężczyzn XXI wieku.
Oto jaką definicję słowa Incel, przedstawił w wywiadzie dla WP.PL „psycholog” – Wojciech Kruczyński. Oto ona.
„Incel to facet, który nienawidzi kobiet, bo mu z żadną nie wyszło. Żyje w świecie świat fast-foodów i ponurej masturbacji. Oraz pewnej szczególnej dumy z przynależności do grupy podobnych, przegranych osób, z którymi życie okrutnie się obeszło.”
Definicja ta jest: spłycona, niepełna, wyolbrzymiająca negatywne cechy i odwracająca uwagę od sedna problemu. Jeśli nawet byłaby prawdziwa, to rolą psychologa jest pomoc osobom, z którymi życie „okrutnie się obeszło i które nienawidzą kobiet, bo z żadną nie wyszło”. Tymczasem w wywiadzie Wojciech Kruczyński wyśmiewa takie osoby, z dumą stawiając się od nich wyżej. Postawa karygodna dla kogoś z tytułem psychologa.
Cały wywiad stoi, na co by nie mówić – niskim poziomie, dlatego warto go sobie przeczytać. W tym wywiadzie doskonale widać, jak niektóre media starają się kreować Inceli – na przegrywów z karabinami, niebezpiecznych morderców takich jak Elliot Rodger. Mało kto jednak stara się skupić na faktycznych problemach tych mężczyzn i być może zaproponować jakieś rozwiązanie.
Statystyki na których stoją Incele
Media szybko podchwyciły termin „Incel” i zaczęły traktować go jako coś prześmiewczego, coś czym można wyśmiać osoby zaliczające się do tej grupy. Jako, że do grupy tej zaliczają się mężczyźni, przypomnijmy niechlubne statystyki dotyczące mężczyzn w Polsce i na świecie:
- Mężczyźni popełniają samobójstwo 4 razy częściej niż kobiety. W Polsce średnio 15 osób odbiera sobie życie codziennie, z czego 12 z nich to mężczyźni. Tymczasem twarzą większości kampanii o depresji i samobójstwach są… kobiety.
- Mężczyźni otrzymują wyroki średnio o 63% wyższe od kobiet – za te same przestępstwa.
- W przypadku rekrutacji na niektóre kierunki uczelni wyższych, kobiety otrzymują dodatkowe punkty tylko ze względu na płeć, mężczyźni nie mogą na to liczyć. Podobnie sprawa ma się z darmowymi kursami tylko dla kobiet, za które mężczyźni muszą płacić. Mężczyźni nie mogą na to liczyć, ponieważ jest to rodzaj tzw. „dyskryminacji pozytywnej” (co z punktu widzenia rynku pracy, jest kompletnie bezsensu).
- Szacuje się, że 8% mężczyzn wychowuje nieświadomie nie swoje dzieci.
Może warto pochylić się nad tymi statystykami i chwilę zastanowić? Czy wieloletnie przymykanie oka na problemy mężczyzn nie ma teraz takich skutków? Czy rosnąca z roku na rok liczba samobójstw nie jest skutkiem, którego przyczyny należy upatrywać w źle działającym systemie? Tym bardziej wyśmiewanie tych problemów jest nie na miejscu, bo tylko pogłębia problem i frustrację.
Kto ma się gorzej? Kto da więcej?
Jednak już samo wspomnienie o tych statystykach jest niezwykle niewygodne, dla przyjętej wszechobecnej narracji, że to kobiety są ofiarami, a mężczyźni mają lekkie i proste życie. Dlatego, gdy przytoczymy powyższe statystyki w obecności osób obrażonych na rzeczywistość, otrzymamy łatkę Incela. Przykładowa rozmowa wygląda tak:
Adam: Mężczyźni 4 razy częściej popełniają samobójstwo niż kobiety i 5 lat później mogą przejść na emeryturę. Mimo, że wpłacają do budżetu państwa o wiele większe pieniądze, to kobiety biorą z budżetu więcej, niż same wpłacają.
Maria: Haha jaki Incel, ogarnij się chłopaczku, dorośnij.
Mimo że jest to argument ad personam, wiele środowisk wykorzystuje go nieświadomie jako reakcję obronną na podane argumenty i fakty. Wiele osób jest tak mocno przekonanych, że to kobiety są największymi ofiarami systemu, że powyższe fakty odrzuca i neguje, nie chcąc spojrzeć prawdzie w oczy. I żeby nie było – nie uważam, że to mężczyźni mają się najgorzej, a kobiety wspaniale. Każda płeć ma swoje problemy i wyzwania. Po prostu powinno się przestać spłycać problemy do dwóch skrajności, przypomina mi to film pt. Dzień Świra.
- My mamy się najgorzej!
- Nieprawda bo my, jest patriarchat!
- Nie bo matriarchat!
Trzeba zrozumieć obie strony, a potem zaproponować jakieś konkretne rozwiązania problemu, ponieważ w innym przypadku będziemy się obrzucać błotem bez końca i nic z tego nie wyniknie.
Samotna kobieta – niezależna i silna, samotny mężczyzna – przegryw i Incel
Jest jeszcze coś, co może irytować w tym temacie. Mężczyźni, którzy głośno podnoszą publicznie problemy swojej płci, są coraz częściej nazywani „Incelami” – nawet jeśli nie mają cech tej grupy społecznej. Natomiast kobiety, które zieją nienawiścią do mężczyzn, nazywa się „feministkami, które walczą o swoje”. Tymczasem w naturalnych warunkach, takie kobiety powinny być nazywane „Femcelkami”, a nienawiść zarówno w jedną, jak i w drugą stronę powinna być potępiana.
Niestety zamiast tego w mediach przeczytasz przytoczone wcześniej wywiady wyśmiewające mężczyzn, natomiast nie znajdziesz podobnych materiałów o kobietach. Gdyby wspomniany psycholog dał taki sam prześmiewczy wywiad o kobietach „femcelkach”, zostałby natychmiast zlinczowany publicznie, a wiele środowisk feministycznych domagałoby się, zabrania mu tytułu psychologa. Jest to niestety kolejny przejaw dyskryminacji pozytywnej, która też jest przecież dyskryminacją.
Incel – kim jest?
Incel to najczęściej osoba wykluczona społecznie, która nie ma znajomych, nie wspominając już o kobietach. Taka osoba czuje się nieatrakcyjna pod wieloma względami. Najczęściej problemy rozpoczynają się już w wieku szkolnym, kiedy taka osoba odstaje od rówieśników – pod względem wyglądu i budowania relacji. To właśnie w młodym wieku kształtuje się nasz charakter oraz umiejętności socjalne. Kiedy ten czas prześpimy, będzie coraz trudniej o nawiązywanie nowych znajomości i udane życie towarzyskie. Ktoś powie – żyjemy w czasach, w których nigdy tak łatwo nie nawiązywało się znajomości z innymi ludźmi, wystarczy wejść na Tindera. Jeśli też tak uważasz, przeczytaj opinie mężczyzn o Tinderze i szybko zmienisz zdanie. To tylko ułuda.
Skutkuje to tym, że ktoś taki im starszy – tym bardziej czuje się wykluczony z życia społecznego, co prowadzi do frustracji. Dodatkowo narasta także poczucie niesprawiedliwości życiowej. Rosnące wymagania kobiet, które „Inceli” nie rozpatrują nawet w kategorii „mężczyzny”, sprawiają, że ktoś taki jest skazany na mimowolny celibat.
Mężczyźni często na Tinderze organizują różne eksperymenty, które mają udowodnić, jak niesprawiedliwy jest obecnie rynek seksualny. O jednym z nich opowiadałem w filmie na moim drugim kanale – Psychowacja.
Jak rozwiązać problem – co takie osoby mogą zrobić?
Tak jak wspomniałem – problem ten rozwija się już we wczesnej młodości. Pewne cechy człowieka są uwarunkowane genetycznie, a inne poprzez najbliższe otoczenie. Ktoś kto zostaje Incelem najczęściej nie otrzymał dobrych kart na loterii genetycznej:
- jego wygląd nie jest atrakcyjny lub nawet przeciętny,
- ma w sobie mało cech atrakcyjnych dla kobiet – przebojowość, pewność siebie, charyzma.
Co więcej, plaga samotnych matek również nie wpływa dobrze na sytuację. Brak męskich wzorców i wychowanie w przekonaniu, że kobiety są płcią z innej planety, sprawia, że mężczyźni często mocno rozczarowują się przy zderzeniu z rzeczywistością. Samotne matki, które często same miały złe doświadczenia z mężczyznami, starają się wychować swoich synów na „idealnych kandydatów na męża” – co jak wiemy, kończy się katastrofą i mentalną kastracją. Komedie romantyczne i filmy Disneya są wzruszające, niestety nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością.
A jaka jest rzeczywistość? Nierzadko brutalna i bezwzględna. Myślę, że ojcowie powinni mieć zdecydowanie większą rolę w wychowywaniu swoich synów. Nadchodzi taki moment, że ojciec powinien wziąć swojego potomka na „polowanie”, a problem jest taki, że to się praktycznie nigdy nie dzieje. Ojcowie nierzadko odcinają się od życia rodzinnego lub są całkowicie podporządkowani kobiecie i nie mają nic do powiedzenia. Czy to jest dobry przykład dla młodych mężczyzn, którzy szukają jakichkolwiek męskich wzorców?
Naprawa źle funkcjonującego systemu
Co więcej, kolejnym krokiem do polepszenia sytuacji na rynku seksualnym byłoby rozwiązanie problemów z powyższych statystyk. Jest jakaś przyczyna tego, że mężczyźni coraz częściej sięgają po sznur. Jednak problem jest bardzo słabo nagłaśniany, a sytuacji nie poprawia również to, że panowie nie mówią o swoich problemach, bo wtedy społeczeństwo daje im łatkę „niemęskich”.
Powinna poprawić się także sytuacja w sądach. Kobiety powinny otrzymywać równe wyroki, za te same przestępstwa. Dzieci nie powinny być z zasady przyznawane pod opiekę matki, ponieważ każda sytuacja jest indywidualna i powinna być rozpatrywana inaczej. Być może dobrym pomysłem byłoby rozważenie testów DNA na ojcostwo – za każdym razem. Wyeliminowalibyśmy sytuacje, gdzie mężczyźni są zmuszeni do utrzymywania nieswojego dziecka. To może sprawiłoby, że panowie częściej na potomstwo decydowaliby się bez strachu.
Poprawa systemu pod tym względem na pewno przyczyniłaby się do ogólnej poprawy kondycji (szczególnie psychicznej) – mężczyzn.
Chcesz zmieniać świat, zacznij od siebie
Wreszcie osoby, które uważają się za jednostki nieatrakcyjne i niewarte czasu płci przeciwnej, powinny zacząć naprawę świata od siebie. Obwinianie wszystkich wkoło o swoje nieciekawe położenie nie jest dobrym pomysłem. Prawda leży pośrodku. Nie neguję tego, że niektórzy wyglądają lepiej, bo mają dobre geny – tak, to prawda. Jednak nadal można, a nawet trzeba grać kartami takimi, jakie się otrzymało.
Dlatego poprawa swojego wyglądu poprzez np.:
- regularne ćwiczenia na siłowni,
- odpowiedni styl,
- odpowiedni zapach,
- fryzurę dobraną do twarzy,
- dbanie o niski poziom tkanki tłuszczowej,
- dbanie o zęby.
Nadal jest wskazana. Popadanie w nihilizm i zwalanie winy na innych ludzi jest najgorszym możliwym wyjściem z sytuacji. Każdy powinien nad sobą pracować i dbać o siebie w miarę możliwości. Zarówno na polu atrakcyjności zewnętrznej, jak i wewnętrznej. Praca nad SMV – Sexual Market Value, to coś, na czym każdy mężczyzna powinien się skupić. I co więcej, każdy powinien robić to przede wszystkim dla siebie, żeby będąc samemu również być zadowolonym z życia człowiekiem.
Jak rozwiązać problem?
Sprowadzać więcej samotnych kobiet z Azji.
Coś więcej, jakby to miało działać? Czy po czasie kobiety, które by tu przyjechały nie przyzwyczaiłyby się do atencji i historia zatoczyła by koło? Żyjemy w kraju, w którym mężczyźni są bardzo mało świadomi i dlatego są w stanie bronić kobiety za wszelką cenę, znosić poniżenia, zdrady – byle tylko ona z nimi była. Jeżeli ktoś zna swoją wartość i przestaje być tzw. „simpem” – to wielu samców czuje zagrożenie i próbuje sprowadzić delikwenta z powrotem na jego miejsce.
Po części uważam, że ten los zgotowali sobie mężczyźni sami, bo są właśnie za mało świadomi + wychowani przez samotne matki, które wpajają im, że kobiety to stworzenia z innego świata.
Przeglądam ten blog i większego steku bzdur oraz usprawiedliwiania dlaczego biedne faceciki są uciśnione to dawno nie widziałem. Ja rozumiem, że niektórzy są odrealnieni i zamknięci w swojej bańce ale to już przewyższa pewien pułap graniczny.
Jest pewna przyczyna tych problemów z wyrażaniem siebie przez mężczyzn i nazywa się PATRIARCHAT. Nie mam pojęcia jak oderwanym od rzeczywistości trzeba być aby z pozornie dobrych założeń dojść do tak błędnych wniosków. To nie kwestia kobiet, że nie chcą się spotykać z creepami i incelami, którzy traktują kobiety jako przedmiot, a nie podmiot tylko zachowania mężczyzn.
Tutaj zapomniałem odpisać – komentarz od człowieka, który wdał się ze mną w polemikę w komentarzach na FB pod jednym wpisem. Oczywiście standardowo – zaczął wstawiać memy próbujące spłycić problem i wyśmiać moje stanowisko bo było odmienne od jego stanowiska. Potem zaczął mnie atakować personalnie – wyzywać od pseudo Chadów i innych, wyśmiewać bloga – potem wszedł na bloga i zaczął go czytać i napisał ten komentarz. Jak na kogoś kto ma mnie gdzieś, poświęcił mi bardzo dużo czasu.