Data aktualizacji: 28 marca 2024
Dziś krótki wpis, ale ostatnio doszedłem do ciekawych wniosków i chciałem się z nimi podzielić – szczególnie kieruję go dla mężczyzn, którzy mają problemy z zagadywaniem kobiet. Wiem, że już o tym pisałem, ale temat jest naprawdę rozległy i warto w nim trochę pokopać. Dziś wychodzę z hipotezą, że bardzo duży lęk przed odrzuceniem od dziewczyny jest powiązany z niską samooceną lub niskim poczuciem własnej wartości.
Strach przed odrzuceniem = niskie poczucie wartości
Ale jak to? Przecież pisałeś, że to jest powodowane przez społeczne ramy, a szczególnie pozostałości starych czasów, gdzie mężczyzna, który został odrzucony – mógł nie przekazać dalej swoich genów. Oznaczało to po prostu śmierć (dla jego genów). A to dlatego, że stada, w których trzymali się ludzie były małe. Świat nie był globalną wioską. Nie mogłeś odpalić Tindera i za tydzień posuwać dziewczyny z Argentyny. I tak – podtrzymuję to, bo to jest prawda. Strach przed podejściem jest powodowany przez nasze uwarunkowania, jeszcze za czasów naszych praprzodków. Jednakże – zależy jak duży strach i jakie są jego uwarunkowania. Ponieważ jeśli masz poczucie wartości na wysokim poziomie i już kilka razy do dziewczyn podchodziłeś – to wiesz, że nic Ci nie grozi. Strach będzie zawsze, ale będziesz mógł go okiełznać. Podejdziesz i nawet jeśli dziewczyna nie będzie zainteresowana – nie wpłynie to na Ciebie. Wiesz kim jesteś, co potrafisz i wiesz, że zdanie pojedynczej obcej osoby nie ma znaczenia.
Cristiano Ronaldo czasami strzela gola po strzale, a czasami nie. Czy jeśli nie trafi, to schodzi z boiska i ogłasza zakończenie kariery? Nie. Dalej próbuje. Wie na co go stać i wie, że wkrótce osiągnie zamierzone cele.
Więc jeśli kilka razy się przełamałeś lub co lepsze – od kilku lat podchodzisz do dziewczyn, ale nadal odczuwasz silny lęk, musisz się bardzo przełamywać, boisz się jak wypadniesz i szukasz akceptacji u kobiet, to ten strach jest powiązany z niskim poczuciem własnej wartości.
Poczucie wartości a samoocena
Rozróżnijmy jeszcze dwa pojęcia na potrzeby artykułu.
Poczucie własnej wartości – to jak się czujesz sam ze sobą, bez swojej pozycji społecznej, pieniędzy, wyglądu – wartość płynąca od wewnątrz. Często zależy od wczesnego stadium dzieciństwa. Czy rodzicie dawali Ci znać, że jesteś wartościowy taki jaki jesteś? Czy może wartościowy byłeś wtedy, gdy przyniosłeś 5 ze sprawdzianu, a gdy dostałeś 3, to nie byłeś? Niestety, dom rodzinny ma ogromny wpływ na poczucie wartości. To jak ziarno, które siejemy. Na szczęście możemy w dorosłym życiu sobie z tym radzić, nawet jeśli zasiano w nas niskie poczucie własnej wartości.
Samoocena – opiera się na faktycznych segmentach – wyglądu fizycznego, zdrowia, osobowości, pozycji społecznej. Często w trakcie dzieciństwa tworzy się poprzez porównywanie się z innymi. Osoby z wysoką samooceną, niekoniecznie muszą mieć wysokie poczucie własnej wartości. Mogą sztucznie zawyżać samoocenę, żeby zrekompensować sobie braki w poczuciu wartości.
Wnosisz wartość czy jej szukasz?
Gdybyś był mężczyzną pewnym siebie ze stabilnym poczuciem własnej wartości, który wnosi dużą wartość – ten strach nie byłby tak duży. Skoro jestem mężczyzną z wysokim SMV i stoję na piedestale, to nie szukam dowartościowania wśród innych. Podchodzę do dziewczyny i dzięki mnie, jej dzień może stać się jeszcze lepszy – nieodwrotnie. Niektórzy mężczyźni jednak to właśnie robią. Podchodzenie do kolejnych dziewczyn jest dla nich próbą poprawienia poczucia własnej wartości. Tkwią w tym stanie przez wiele miesięcy i zastanawiają się, dlaczego nic się nie zmienia.
Jak dobrze wiecie jest to klasyczny przykład zwalczania skutków, a nie przyczyny problemu. I w takiej sytuacji przy podejściu spotykają ich dwie sytuacje.
- Jeśli reakcja dziewczyny jest pozytywna – to mają zrobiony dzień i na krótką chwilę czują się świetnie. W końcu są wartościowi, dostali numer telefonu gorącej laski. Ich wizja stworzona przez Ego (której nie są pewni) – się potwierdziła. Ufff.
- Jeśli reakcja dziewczyny jest negatywna – to mają po dniu, ponieważ okazało się, że obca osoba nie zauważyła ich wartości.
W obu przypadkach poczucie własnej wartości jest uzależnione od czynników zewnętrznych. Dlatego strach przed podejściem jest tutaj tak duży. To jak gra w rosyjską ruletkę. Albo poczujesz się na chwilę świetnie i uzupełnisz lukę, którą masz w poczuciu wartości, albo poczujesz się jak gówno. To jest 50/50. Błędne koło. W poznawaniu kobiet nie o to chodzi.
Mylisz przyczynę ze skutkiem problemów
Tymczasem poczucie własnej wartości powinno wychodzić od wewnątrz. Jeśli masz braki w tym temacie, to nie uciekniesz przed negatywnymi myślami na swój temat. Możesz wyprowadzić się na biegun północny – a w głowie nadal będzie ten sam bajzel. Możesz poderwać w ciągu tygodnia 7 kobiet i przespać się z każdą dzień po dniu – a i tak po chwili zaczniesz czuć się jak mało wartościowy człowiek.
To jest jak z bólem zęba. Zaczyna boleć i bierzesz paracetamol. Przestaje. Myślisz – super, nie muszę iść do dentysty. Na drugi dzień znowu zaczyna boleć. Znowu bierzesz paracetamol. Znowu przestaje. I tak będziesz brał ten paracetamol i niszczył sobie żołądek każdego dnia, do momentu aż w końcu pójdziesz do dentysty i zwalczysz PRZYCZYNĘ, a nie SKUTEK swojego problemu.
Kobiety mogą być Twoim paracetamolem
Dokładnie tak samo jest z kobietami. Dlatego na forach PUA często przeczytasz – najpierw ogarnij siebie, a potem bierz się za kobiety. Ponieważ tam wiele osób z doświadczenia wie, że to tak nie działa. W przypadku niskiego poczucia wartości, kobiety są Twoim paracetamolem, który działa na chwilę – poprawiając samopoczucie. Jednak po kilku dniach ono wraca do stabilnej normy – a więc w Twoim przypadku na bardzo niski poziom. Dlatego żeby rozwiązać przyczynę tego problemu musisz zwiększyć poczucie wartości. Tu może pomóc psycholog, który da Ci narzędzia jak to zrobić lub możesz spróbować sam zmienić przekonania na swój temat.
Przekonania w tym przypadku są niezwykle ważne. Zastanów się, jakie masz przekonania na swój temat? Co myślisz o sobie, że Twoje poczucie wartości leży i kwiczy?
Przekonania / myśli, które Cię niszczą
Kilka przekonań / myśli, które prawdopodobnie pojawiają się w Twojej głowie, gdy masz niskie poczucie własnej wartości.
Nie potrafię rozmawiać z kobietami.
A z iloma rozmawiałeś? Masz w tym doświadczenie? Na jakiej podstawie stworzyłeś to przekonanie? Jeśli nie rozmawiasz często z dziewczynami, to jasne, ze będziesz na początku czuł się niekomfortowo. Z czasem będzie lepiej. Pamiętaj też, że do tanga trzeba dwojga. Jeśli tylko ty prowadzisz rozmowę, a druga strona nie pomaga – to nie oznacza, że nie potrafisz rozmawiać.
Mam dwie lewe ręce, nigdy nic mi nie wychodzi.
Często takie zdanie pojawia się w myślach, gdy danego dnia coś Ci nie wyjdzie. Tu przydaje się znajomość filozofii Stoików. Wylałem kawę – mam dwie lewe ręce, nigdy nic mi nie wychodzi. Nadajesz w ten sposób temu incydentowi ogromną rangę. Podczas gdy tak naprawdę stało się dokładnie to – wylałem kawę. Nic więcej. Resztę dodajesz sam. Wylałem kawę, czy to oznacza, że jestem beznadziejny? Nie. To oznacza tylko tyle, że wylałem kawę i muszę znaleźć ścierkę żeby wytrzeć podłogę. End of story. Nie pompuj tego balonika, bo nie jest to uzasadnione.
Nie podała mi numeru, jestem nieatrakcyjny. Na pewno jestem brzydki i w ogóle nigdy nie zainteresuje się mną żadna ładna kobieta.
Kolejny raz filozofia Stoików się kłania. Dziewczyna nie podała Ci numeru, po tym, jak chwilę z nią rozmawiałeś. Co to oznacza? A no tylko tyle i ile oznacza – „dziewczyna nie podała mi numeru”. End of story. Nie oznacza to nic więcej. Reszta, którą dodajesz w myślach to Twoje wyobrażenia na ten temat, fikcja. Tak jak z badaniami lekarskimi. Lekarz dzwoni, że badania są do odbioru. Co robisz? „Na pewno mam raka i umieram, rozpoznaję to po tonie głosu lekarza” – i w 90% przypadków ten czarny scenariusz się nie sprawdza. Przestań nadawać różnym sytuacjom dodatkowe znaczenie! Przestań pisać te scenariusze.
Dziewczyna mogła mieć chłopaka, mogła być świeżo po zerwaniu i nie chce mieć nic wspólnego z innymi facetami, mogła wracać z pogrzebu, a mogła też mieć inny typ mężczyzny, który jej się podoba. Kij wie, jaki był powód i nie ma to żadnego znaczenia. Tracisz energię, próbując pompować ten balonik.
Chcesz zwiększyć ilość kobiet w swoim życiu? Sprawdź mojego e-booka na ten temat – DayGame!
– dowiesz się gdzie poznawać dziewczyny,
– poprawisz swoją atrakcyjność mentalną,
– dostaniesz tipy na poprawę atrakcyjności fizycznej,
– zaczniesz wreszcie chodzić na randki z dziewczynami, jakie Ci się podobają!
Podsumowanie
Niskie poczucie własnej wartości będzie powodem wielu rozczarowań w Twoim życiu. Nie będziesz umieć wykorzystać swojego potencjału. Prawdopodobnie wpadniesz w jakieś nałogi, które poprawią Ci na chwilę nastrój. Nie będziesz też potrafił być sobą, wciąż będziesz poszukiwał akceptacji z zewnątrz. Lepiej zawczasu ją naprawić i zacząć żyć na wysokim poziomie, a nie chować głowę w piasek. Będzie ciężko. Twój mózg jest przyzwyczajony do tych przekonań i myśli. Wierzy w to, co do siebie mówisz przez te wszystkie lata. Jednak mózg działa jak system. Możesz wgrywać do niego pewne rzeczy, a pewne usuwać. Tak jak na komputerze.
Książki, które Ci pomogą jeśli cierpisz na niskie poczucie własnej wartości:
- Sztuka Życia Według Stoików – Piotr Stankiewicz
- Nie(miły) Facet – Robert Glover
- No More Mr Nice Guy – Robert Glover
- Pokochaj Siebie – Wayne W. Dyer
Gwarantuję Ci, że jak zmienisz swoje przekonania i ustabilizujesz poczucie wartości – wpłynie to na wiele sfer Twojego życia, w tym także na relacje z kobietami. Poznawanie dziewczyn zacznie przychodzić Ci o wiele łatwiej, nie będzie już takim ogromnym wyzwaniem. Dopiero wtedy powinieneś zgłębić temat i sprawdzić mój poradnik na ten temat – DayGame.
Życzę wesołych świąt wielkanocnych i efektywnej pracy nad poczuciem własnej wartości.
Bardzo dobry i potrzebny wpis. Sedno. Wielu mężczyzn przez lata nie może na to wpaść i cały czas tkwią w błędnym kole. Sam w tym bagnie byłem. Ciagle szukałem akceptacji. Podchodzenie do kobiet traktowałem jako próbę podniesienia marnego poczucia wartości, co działało jak zastrzyk dopaminy – na chwile. Nie interesowały mnie te kobiety nawet. Ważne ze ładna laska była mną zainteresowana i podała mi numer – resztę miałem gdzieś. Na chwile czułem się lepiej. Typowe acceptation seeking. Jak to zmienicie, to relacje znacznie się zmienią. To jest Clue i warto wziąć sobie to do serca.
Często pomija się ten aspekt. Tak naprawdę w podchodzeniu do kobiet nie ma nic niezwykłego. Oczywiście – wymaga to jaj i umiejętności, ale to całkowicie normalna sprawa. Gdy po podejściu – niezależnie czy dostałeś numer czy nie – czujesz się „normalnie” – to oznacza, że prawdopodobnie masz to ogarnięte. Ani nie jesteś w euforii bo masz numer, ani też nie czujesz się jak gówno, bo go nie dostałeś. Czujesz się nadal podobnie, jak czułeś się przed zagadaniem. Idziesz dalej przeżywać ten dzień. To jest super, ale wymaga ciężkiej pracy wewnętrznej, szczególnie jeśli ktoś nie ma wysokiego poczucia wartości wyniesionego z domu.
Strach przed podejściem jest u mnie wywołany złymi doświadczeniami z lat wcześniejszych, wylecenie z koła znajomych za próbę wyjścia z friendzone a wcześniej oskarżenie przez stalking przez jedną laskę i jej faceta. Ciężko o tym zapomnieć
Powiem banalnie – było minęło i nie ma to już znaczenia. Jasne, ma to na Ciebie wpływ, bo tego nie wymażesz z pamięci, ale trzeba to po prostu olać, zamknąć ten rozdział, ewentualnie przepracować na fotelu u dobrego psychologa. Przyda się także filozofia Stoików – którzy sugerują skupiać się głównie na teraźniejszości, a nie na przeszłości czy przyszłości.
Masz jakieś przekonanie, że kobiety Cię nie lubią / nie jesteś dla nich atrakcyjny – przez jakieś dawne przeżycia. Jak zmienić to przekonanie? Po prostu weryfikując rzeczywistość na nowo. Nawiązuj nowe znajomości. Zobaczysz, że raz pyknie, drugi, trzeci i czwarty i nagle zaczniesz kompletnie inaczej postrzegać rzeczywistość.
Nie będziesz już widział tego jako „jestem nieatrakcyjny dla kobiet” – bo po weryfikacji okaże się, że to nie jest prawda. Powstanie nowe przekonanie – „jestem atrakcyjny dla kobiet, nie muszę bać się podejścia”.